Aby badać wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie, nie trzeba specjalnych warunków laboratoryjnych. Wystarczy otworzyć okno – przynajmniej w stolicy Chin. Przeprowadzone na szczurach badania następstw oddychania pekińskim powietrzem dały wstrząsające wyniki. Wystarczyło 19 dni, aby stężenie cholesterolu we krwi gryzoni wzrosło o 97 proc. Wzrosła także ich insulinooporność, która jest dobrym wyznacznikiem ryzyka zapadnięcia na cukrzycę typu 2. Zauważono powiększenie płuc i wątroby oraz wyraźne stany zapalne w tych organach.
Takie skutki odnotowano u ciężarnych samic szczura. Badano też kolejne pokolenie, trzymane w tych samych warunkach co matki. Po ośmiu tygodniach wpływ zanieczyszczeń można już było zauważyć gołym okiem: szczurki hodowane w smogu były grubsze niż ich rówieśnicy cieszący się powietrzem filtrowanym. U młodych płci żeńskiej różnica w masie ciała wynosiła 10 proc. U małych samców było to 18 proc.
Badania przeprowadzili naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Duke'a. Opublikowane zostały przez pismo „Journal of the Federation of American Societies for Experimental Biology".
W jaki sposób można utyć od brudnego powietrza? Otóż smog to de facto wiszące w powietrzu bardzo drobne pyłki (tzw. PM2,5, czyli pył o cząstkach mniejszych niż 2,5 mikrometra). Drobinki drażnią pęcherzyki płucne, co powoduje stan zapalny i odpowiedź stresową układu nerwowego. Podczas stresu organizm dba, żeby we krwi utrzymywać wysokie stężenie cukru. Na dłuższą metę może to prowadzić do otyłości.
Niestety, smog nie jest egzotycznym problemem chińskim. Owszem, w Pekinie stężenie pyłów PM2,5 jest rekordowo wysokie, sięga 600 mikrogramów na metr sześcienny, ale w Krakowie również jest bardzo wysokie – przekracza często 200 mikrogramów, co stanowi ośmiokrotność dopuszczalnej normy.