Ta aktywność mnie nie dziwi, zważywszy na znaczenie sporu dla wymiaru sprawiedliwości. Uważam jednak, że sędziowie powinni jasno odróżniać swoje stanowiska jako sędziów od stanowisk zajmowanych w innych rolach.
Zgodnie z art. 186 konstytucji Krajowa Rada Sądownictwa stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, choć sędziowie TK mają nieco odmienny status, a rola KRS jest tu nieco ograniczona, co w niedawnym wyroku sam TK przypomniał. Nie odmawiam jej bynajmniej prawa do zajmowania stanowiska w ważnych sprawach dotyczących zwłaszcza sądownictwa. Tym, co mnie zastanawia, jest to, czy liczące kilku sędziów prezydium KRS, o którym konstytucja milczy, może się wypowiadać za Krajową Radę Sądownictwa, która liczy 25 członków – oprócz 15 sędziów także sześciu parlamentarzystów oraz np. przedstawiciela prezydenta. Nie jest to więc „parlament sędziowski", ale jeden z konstytucyjnych organów, i jest nim w całości, wraz z wybranymi do niego posłami, których w prezydium nie ma. Prezydium zatem nie reprezentuje sędziów ani nie reprezentuje Krajowej Rady Sądownictwa, ale ma ściśle określone kompetencje.