Reklama
Rozwiń

Więcej rozwagi i wszyscy skorzystają - sędzia o planach zmiany kosztów sądowych

Kilka uwag o postulowanej zmianie kosztów sądowych w sprawach cywilnych

Aktualizacja: 04.12.2017 20:26 Publikacja: 04.12.2017 16:20

Więcej rozwagi i wszyscy skorzystają - sędzia o planach zmiany kosztów sądowych

Foto: Fotolia

Zaproponowane pod koniec listopada 2017 r. przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany w procedurze cywilnej oraz ustawie o kosztach sądowych w sprawach cywilnych zasługują na wzmożoną uwagę. Wydaje się bowiem wynikać z nich próba systemowego, a nie doraźnego podejścia do wielu problemów ujawniających się w postępowaniach cywilnych. Wspólnym mianownikiem projektu ustawy z 27 listopada 2017 r. jest, w mojej ocenie, dążenie do zwiększenia wydolności wymiaru sprawiedliwości.

Trzeba patrzeć na problem szerzej

Zagadnienie kosztów sądowych tuż po opublikowaniu projektu wywołało najwięcej negatywnych uwag, w szczególności zarzut ograniczania dostępu do sądu.

Skupmy się na opłacie 100 zł od wniosku o uzasadnienie orzeczenia (art. 5 ust. 7 projektu) oraz opłacie 100 zł od wniosku o wezwanie na rozprawę świadka, biegłego lub strony (art. 5 ust. 18 projektu).

Aby odpowiedzieć na pytanie, czy propozycje są korzystne czy niekorzystne dla społeczeństwa oraz funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, należy spojrzeć na ten problem szerzej.

W nauce postępowania cywilnego (Witold Broniewicz, „Postępowanie cywilne w zarysie", Warszawa 2005, s. 92) podkreśla się, że koszty postępowania pełnią ważną funkcję społeczną, przeciwdziałając niesłusznemu szkodzeniu interesom innych osób, np. poprzez pieniactwo procesowe.

Wydaje się, że w analizach roli kosztów konieczne jest uwzględnienie jeszcze jednego czynnika: wpływu kosztów sądowych na sprawność wymiaru sprawiedliwości jako całościowo ujmowanego systemu. Błędem jest bowiem podejmowanie analiz przez pryzmat konkretnego postępowania bez uwzględnienia faktu, że poszczególne postępowania odbywają się w szerszym systemie.

Z art. 45 Konstytucji RP wynika prawo każdej osoby do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy – bez nieuzasadnionej zwłoki. Ten ostatni czynnik musi być analizowany systemowo, również po to, żeby wzgląd na sprawność postępowania nie godził w sprawiedliwość ani też w interesy osób trzecich, które niekiedy są prawnie zobowiązane (jak np. świadkowie) do udziału w procesie. Zgodnie z podstawowym przepisem Konstytucji RP – art. 1 „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli" – regulując kwestię praw podstawowych, prawodawca nie może patrzeć jedynie na interesy jednostkowe, ale powinien również uwzględniać korzyść wspólnoty oraz aksjologię (Robert Alexy, „Teoria praw podstawowych", Warszawa 2010, s. 29).

Zastanawiać się przed złożeniem wniosku

Skrótowo rzecz ujmując, są cztery sposoby zwiększenia wydolności całego wymiaru sprawiedliwości, które zresztą mogą być łącznie stosowane. Zwiększenie liczby sędziów, zwiększenie efektywności istniejącej struktury, ograniczenie właściwości sądów oraz ograniczenie liczby spraw i czynności poprzez tzw. miękkie oddziaływanie na strony.

Każdy z tych czynników ma swoje granice. Wydaje się, że przebrzmiała już dyskusja o zwiększeniu liczby sędziów. Od jakiegoś czasu nacisk kładziony jest na zwiększenie efektywności, np. dzięki informatyzacji. Ten sposób oddziaływania ma jednak swoje granice. Trudno mówić o realizacji prawa do bycia wysłuchanym na pięciominutowej rozprawie. Jak się wydaje, obecnie najwięcej możliwości dałoby takie przemodelowanie procedury, które ułatwiałoby dostęp do sądu tym, którzy tego najbardziej potrzebują, a jednocześnie ograniczałoby liczbę spraw i czynności, które są zbędne. Zmiany w procedurze powinny nadto uwzględniać interesy osób trzecich, takich jak świadkowie.

Przejdźmy w tym miejscu do kwestii opłaty za wniosek o przesłuchanie świadka (osoby trzeciej wobec postępowania, przymusowo zaangażowanej w proces). Bycie świadkiem to poważny, obywatelski obowiązek. Co do zasady sąd zobowiązany jest zrobić wszystko, co się da, by umożliwić stronie przesłuchanie świadka, łącznie z możliwością wymierzenia grzywny za niestawiennictwo, a nawet przymusowego doprowadzenia przez policję. Oznacza to, że cudze, prywatne postępowanie może skutkować ingerencją w podstawowe prawo człowieka – prawo do wolności. Pomijam już kwestię dopuszczalności aresztowania świadka na okres do 30 dni w razie bezpodstawnej odmowy składania zeznań. Oznacza to, że świadkowie, choć nie są zainteresowani w określonym rozstrzygnięciu, ponoszą jednak konsekwencje cudzej sprawy. Wprawdzie porządek prawny przewiduje mechanizmy złagodzenia kosztów ekonomicznych spraw sądowych dla osób trzecich (np. zwrot kosztów podróży), jednak w wielu sytuacjach otrzymane środki finansowe nie są w stanie zrekompensować wszystkich skutków wezwania.

Dopiero w tym miejscu można przejść do oceny zaproponowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany (opłaty od wniosku o przesłuchanie świadka). Wydaje się, że u jej podłoża leży dostrzeżenie interesów zwykłych ludzi i takie oddziaływanie na strony, by interes ekonomiczny skłaniał je do zwiększania racjonalności w formułowaniu wniosków. Prawo do sądu nie jest abstrakcyjnym prawem podmiotowym, lecz uprawnieniem, którego realizacja wpływa na innych członków wspólnoty. Opłata służyć ma zwiększeniu racjonalności postępowania dowodowego. To strona wie, którzy świadkowie są potrzebni. Nie wydaje się przy tym, by proponowana zmiana odniosła efekt mrożący i uderzała w osoby mniej zamożne. One bowiem mogą występować o zwolnienie od kosztów sądowych.

Proponowana regulacja ma zatem chronić interesy osób trzecich. Nadto jej skutkiem może być zmniejszenie liczby nieracjonalnych wniosków, a w ten sposób zredukowanie ilości czynności dowodowych. Ten aspekt jest również istotny, gdyż pozytywnie wpływa na wydolność całego systemu. Mniej czasu na zbędne czynności to więcej czasu na wdrażanie sprawiedliwości.

Ponad miesiąc na same uzasadnienia

Do rozważenia pozostaje kwestia opłaty od wniosku o uzasadnienie orzeczenia. Również w tym wypadku nie wydaje się trafny zarzut, że jej wprowadzenie wywoła negatywne skutki społeczne. Wydaje się, że jest wręcz przeciwnie. Strona niezadowolona z treści rozstrzygnięcia i tak ponosi opłatę od apelacji, na którą byłaby zarachowana opłata od uzasadnienia.

Ważniejszy wydaje się jednak inny argument wynikający z praktyki sądowej w szczególnych typach spraw, które ilościowo stanowią znaczny odsetek spośród kilkunastu milionów spraw rozpoznawanych rocznie przez sądy. Chodzi mianowicie o pozwy wnoszone przez fundusze sekurytyzacyjne, firmy pożyczkowe i windykacyjne. Obserwowanie losów tych spraw prowadzi do bardzo ciekawych wniosków. Odwołajmy się do danych z dwóch wydziałów cywilnych jednego z największych sądów rejonowych w Polsce – Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi. W wydziale, który rozpoznaje sprawy w postępowaniu uproszczonym z obszaru właściwości całego sądu (moim macierzystym wydziale), w 2015 r. wydano 3381 wyroków zaocznych (57 proc. wpływu do rep. C). Z kolei w jednym z trzech wydziałów cywilnych tegoż sądu, rozpoznających sprawy w zwykłym procesie, w 2015 r. wydano jedynie 96 wyroków zaocznych (8 proc. wpływu). Najbardziej racjonalnym wytłumaczeniem dysproporcji wydaje się to, że w postępowaniach z umów do 10 tys. zł pozwanymi są najczęściej osoby niezamożne, niejednokrotnie wykluczone społecznie, które unikają kontaktu z sądem.

Sędziowie (w opisywanym sądzie) rozpoznający sprawy w postępowaniu uproszczonym dość często wydawali wyroki zaoczne w części oddalające powództwo – najczęściej w tych typach spraw, w których u podłoża pozwu leżały pożyczki konsumenckie. Chronili w ten sposób interesy konsumentów, nie uwzględniając nadmiernych i niedozwolonych opłat oraz ukrytej lichwy. Każdemu aktowi chociażby częściowego oddalenia powództwa towarzyszyło złożenie przez powoda wniosku o uzasadnienie. W większości wypadków chodziło o kwoty do kilkuset złotych. Odwołując się do własnych doświadczeń wskażę, że od stycznia do listopada 2017 r. sporządziłem 304 uzasadnienia. Po uśrednieniu czasu sporządzenia jednego uzasadnienia (jednak godzina), należy dojść do wniosku, że w 2017 r. poświęciłem 38 dni roboczych na pisanie uzasadnień (a nie na inne czynności). Statystyki u innych sędziów w wydziale przedstawiały się podobnie. Jedynie około 1/4 wyroków było skarżonych.

Błędna byłaby jednak interpretacja, że w 3/4 spraw sędziowie przekonali do swoich racji stronę. Otóż w większości wypadków wnioski o uzasadnienie wnoszone są w identycznych, powtarzalnych sprawach, a przyczyny oddalenia powództwa są identyczne (a zatem potencjalnie znane stronie jeszcze przed lekturą uzasadnienia). Dlaczego zatem za każdym razem w identycznej sprawie wpływa wniosek o uzasadnienie? Wydaje się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną jest dążenie niektórych podmiotów (nie wszystkich oczywiście) do zniechęcenia sędziów do zajmowania zbyt aktywnej postawy w ochronie konsumentów. Sędziowie mają bowiem do wyboru – zasądzić wszystko, nie poświęcając czasu na uzasadnienie (pozwany jest bowiem najczęściej bierny), albo też wykazać się większą wrażliwością społeczną, kosztem sprawności i szybkości w innych sprawach.

Nie będzie się opłacać

Przedstawione powyżej uwagi nie są również krytyką tych sędziów, którzy w analogicznych sprawach wydawali wyroki w całości uwzględniające powództwo (o czym można wnioskować na podstawie analogicznych spraw trafiających z innych sądów po wniesieniu sprzeciwu przez pozwanego). Niejednokrotnie bowiem istnieje szeroki margines dozwolonej oceny sędziowskiej. Zjawisko to zostało zresztą w teorii prawa dobrze wytłumaczone przez Alfa Rossa, który sformułował teorię o stopniowalności obowiązywania prawa, również w wymiarze geograficznym.

Przedstawione powyżej uwagi pozostają w bezpośrednim związku z kwestią odpłatności wniosku o uzasadnienie orzeczenia. Otóż wprowadzenie 100 zł opłaty znacznie zmniejszy opłacalność tego typu oddziaływań – z korzyścią dla przeciętnych ludzi. Proponowana zmiana wpisuje się w ten sposób w podejmowane od jakiegoś czasu przez ustawodawcę próby cywilizowania obrotu z udziałem zwykłych obywateli. Chodzi mianowicie o ograniczenie dowolności opłat likwidacyjnych od polis czy kompleksowe uregulowanie kosztów kredytu. Innym pozytywnym skutkiem byłoby uwolnienie dużej liczby „roboczogodzin" poświęcanych przez sędziów na pisanie uzasadnień w sprawach, w których motywem wniosku o uzasadnienie nie jest chęć zapoznania się z powodami takiego a nie innego rozstrzygnięcia lub zaskarżenie wyroku.

Zaoszczędzony w ten sposób czas mógłby być wykorzystany na szybsze rozpoznawanie innych spraw.

Podsumowując: system prawny powinien wzmacniać elementy rozwagi w postępowaniu. Jak się wydaje, to właśnie te czynniki legły u podstaw zmian zaproponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Interesy osób niezamożnych powinna chronić instytucja zwolnienia od kosztów.

Autor jest doktorem nauk prawnych, sędzią Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi, adiunktem w Katedrze Prawa Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego

Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Tortur nie było, można się rozejść?
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Wolna Wigilia? Pokaz niekonsekwencji rządu Donalda Tuska
Opinie Prawne
Pietryga: Słowa sędziego Marciniaka jak kasandryczna przepowiednia
Opinie Prawne
Pietryga: Czy pięciominutowy „comeback” Ryszarda Kalisza zagrozi demokracji?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Opinie Prawne
Kappes, Skrzydło: Neosędziowie SN mieliby orzekać o ważności wyborów? Naprawdę?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku