Wydaje się, że w analizach roli kosztów konieczne jest uwzględnienie jeszcze jednego czynnika: wpływu kosztów sądowych na sprawność wymiaru sprawiedliwości jako całościowo ujmowanego systemu. Błędem jest bowiem podejmowanie analiz przez pryzmat konkretnego postępowania bez uwzględnienia faktu, że poszczególne postępowania odbywają się w szerszym systemie.
Z art. 45 Konstytucji RP wynika prawo każdej osoby do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy – bez nieuzasadnionej zwłoki. Ten ostatni czynnik musi być analizowany systemowo, również po to, żeby wzgląd na sprawność postępowania nie godził w sprawiedliwość ani też w interesy osób trzecich, które niekiedy są prawnie zobowiązane (jak np. świadkowie) do udziału w procesie. Zgodnie z podstawowym przepisem Konstytucji RP – art. 1 „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli" – regulując kwestię praw podstawowych, prawodawca nie może patrzeć jedynie na interesy jednostkowe, ale powinien również uwzględniać korzyść wspólnoty oraz aksjologię (Robert Alexy, „Teoria praw podstawowych", Warszawa 2010, s. 29).
Zastanawiać się przed złożeniem wniosku
Skrótowo rzecz ujmując, są cztery sposoby zwiększenia wydolności całego wymiaru sprawiedliwości, które zresztą mogą być łącznie stosowane. Zwiększenie liczby sędziów, zwiększenie efektywności istniejącej struktury, ograniczenie właściwości sądów oraz ograniczenie liczby spraw i czynności poprzez tzw. miękkie oddziaływanie na strony.
Każdy z tych czynników ma swoje granice. Wydaje się, że przebrzmiała już dyskusja o zwiększeniu liczby sędziów. Od jakiegoś czasu nacisk kładziony jest na zwiększenie efektywności, np. dzięki informatyzacji. Ten sposób oddziaływania ma jednak swoje granice. Trudno mówić o realizacji prawa do bycia wysłuchanym na pięciominutowej rozprawie. Jak się wydaje, obecnie najwięcej możliwości dałoby takie przemodelowanie procedury, które ułatwiałoby dostęp do sądu tym, którzy tego najbardziej potrzebują, a jednocześnie ograniczałoby liczbę spraw i czynności, które są zbędne. Zmiany w procedurze powinny nadto uwzględniać interesy osób trzecich, takich jak świadkowie.
Przejdźmy w tym miejscu do kwestii opłaty za wniosek o przesłuchanie świadka (osoby trzeciej wobec postępowania, przymusowo zaangażowanej w proces). Bycie świadkiem to poważny, obywatelski obowiązek. Co do zasady sąd zobowiązany jest zrobić wszystko, co się da, by umożliwić stronie przesłuchanie świadka, łącznie z możliwością wymierzenia grzywny za niestawiennictwo, a nawet przymusowego doprowadzenia przez policję. Oznacza to, że cudze, prywatne postępowanie może skutkować ingerencją w podstawowe prawo człowieka – prawo do wolności. Pomijam już kwestię dopuszczalności aresztowania świadka na okres do 30 dni w razie bezpodstawnej odmowy składania zeznań. Oznacza to, że świadkowie, choć nie są zainteresowani w określonym rozstrzygnięciu, ponoszą jednak konsekwencje cudzej sprawy. Wprawdzie porządek prawny przewiduje mechanizmy złagodzenia kosztów ekonomicznych spraw sądowych dla osób trzecich (np. zwrot kosztów podróży), jednak w wielu sytuacjach otrzymane środki finansowe nie są w stanie zrekompensować wszystkich skutków wezwania.
Dopiero w tym miejscu można przejść do oceny zaproponowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany (opłaty od wniosku o przesłuchanie świadka). Wydaje się, że u jej podłoża leży dostrzeżenie interesów zwykłych ludzi i takie oddziaływanie na strony, by interes ekonomiczny skłaniał je do zwiększania racjonalności w formułowaniu wniosków. Prawo do sądu nie jest abstrakcyjnym prawem podmiotowym, lecz uprawnieniem, którego realizacja wpływa na innych członków wspólnoty. Opłata służyć ma zwiększeniu racjonalności postępowania dowodowego. To strona wie, którzy świadkowie są potrzebni. Nie wydaje się przy tym, by proponowana zmiana odniosła efekt mrożący i uderzała w osoby mniej zamożne. One bowiem mogą występować o zwolnienie od kosztów sądowych.