Rz: Niedawno odbył się X już Ogólnopolski Zjazd Firm Rodzinnych w Łodzi. Jakie wnioski z niego płyną?
Tomasz Budziak, wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych: Koncentrowaliśmy się na nowych wyzwaniach. Dotychczas środowisko firm rodzinnych skupiało się w dużej mierze na sobie. Nadal budujemy tę wspólnotę, ale nie chcemy tworzyć zamkniętego ekskluzywnego kręgu, patrzącego z obawą na otaczający świat.
Firmy rodzinne to przyszłość naszej gospodarki?
Zgadza się! Aby jednak zachować charakter rodzinny naszych firm, potrzebne jest spełnienie wielu warunków. Są nimi np. zgodnie współpracujące wielopokoleniowe rodziny, dobre codzienne i strategiczne zarządzanie, odpowiednie wychowanie i motywowanie następców. Z drugiej strony nasze firmy nie funkcjonują przecież w próżni. Są ważnym, chociaż często ignorowanym elementem gospodarki lokalnej. Podczas warsztatu poświęconego współpracy z miastami dr Tomasz Potkański ze Związku Miast Polskich pół żartem, pół serio opowiedział, że gdy wspomniał w rozmowie z urzędnikiem o firmach rodzinnych, to usłyszał w odpowiedzi: – Świetnie, właśnie uruchamiamy program dla wymierających zawodów!
W wystąpieniach pojawiły się uwagi, że firmy rodzinne wciąż kojarzą się z piekarniami, młynami...