Okoliczności zawodowe zmusiły mnie niedawno do przeczytania pewnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Zmusiły, bo wyrok z uzasadnieniem liczy – bagatela! – 170 stron tekstu. Czyli tyle mniej więcej co średnich rozmiarów monografia naukowa. Czy przy tak poważnym obciążeniu obowiązkami sędziowskimi i akademickimi sędziowie Trybunału Konstytucyjnego naprawdę mają czas na seryjne produkowanie uzasadnień idących w setki stron i bijących rozmiarami niektóre monografie prawnicze? Rzecz jasna – nie. Nadmierna i ciągle wzrastająca objętość orzeczeń sądu konstytucyjnego jest jednym z efektów ubocznych niepokojącego zjawiska: wzrastającego znaczenia roli odgrywanej w TK przez prawniczy aparat usługowy, przede wszystkim zaś asystentów sędziów. Funkcja prawnika asystenta dziś wymaga pilnych zmian.