Powołanie to dar. To także zespół indywidualnych cech predestynujących do wykonywania określonego zawodu przez większą część życia.
Głównym powołaniem człowieka, a więc także prokuratora, jak trafnie zauważył Albert Einstein, jest raczej służenie niż zmuszanie do posłuchu.
Moje rozważania nie będą jednak dotyczyły predyspozycji, postaw etycznych, ani też cech osobowościowych, jakimi powinien się wyróżniać prokurator, aby można było powiedzieć, że swój zawód wykonuje „z powołania". Skupię się na kwestiach równie ważnych, ale związanych z prawidłowym umocowaniem prokuratora, w związku z prawnym obowiązkiem wydania przez prokuratora generalnego „aktu powołania" osoby mającej pełnić tę zaszczytną funkcję.
Zdegradowani poprzez przeniesienie
Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego stosunek pracy prokuratora, m.in. ze względu na jego rangę oraz gwarancje trwałości zatrudnienia, powstaje na skutek powołania, ale faktycznie jest stosunkiem pracy wynikającym z mianowania. Stąd przyjęte przez ustawodawcę rozwiązanie, dające tylko prokuratorowi generalnemu uprawnienie do powoływania (oraz odwoływania) prokuratorów wszystkich jednostek organizacyjnych prokuratury.
Objęcie stanowiska służbowego następuje zatem na podstawie powołania dokonanego przez prokuratora generalnego (por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sąd Najwyższego z 10 lipca 1996 r., sygn. akt I PZP 9/96, OSNP 1997 nr 3, poz. 34; wyrok Sądu Najwyższego z 20 kwietnia 2001 r., sygn. akt I PKN 379/00, OSNP 2003 nr 5, poz. 116 oraz wyrok Sądu Najwyższego z 19 stycznia 2009 r., sygn. akt II PK 131/08, OSNP 2010 nr 15-16, poz. 185).