Od czasów biblijnych sędziom stawiano bardzo wysokie wymagania. Jak pisał w 1938 r. sędzia Tadeusz Pietrykowski, kto chce sądzić drugich, musi panować nad namiętnościami, musi imponować swą siłą moralną. Jedynie ludzie o wybitnych cechach indywidualnych, umiejący kierować się własnym zdaniem, zdolni do ponoszenia ofiar i znoszenia prześladowań z tytułu swych przekonań – słowem, ludzie o silnych charakterach, o nieugiętej woli, zasługują na tytuł sędziego. Takich też sędziów, odważnych i zdolnych do poświęceń, w historii polskiego sądownictwa nigdy nie brakowało. Część sędziów złamała jednak zasadę niezawisłości, wykazując dyspozycyjność.