Przedstawione przez prezydenta projekty ustaw o SN i KRS opierają się przede wszystkim na poselskiej koncepcji zmiany struktury SN, przeniesienia w stan spoczynku większości orzekających w nim dzisiaj sędziów oraz przekazania parlamentowi uprawnień do wyboru sędziowskiej części KRS. Opracowane z założeniem zmiany tych rozwiązań zawartych w zawetowanych ustawach, które były podstawą prezydenckiego weta oraz wolą przedstawienia rozwiązań nienaruszających konstytucji, ze względu na zakres i zasadnicze założenia raczej nie mogą doprowadzić do zmian w funkcjonowaniu sądów. Sceptycyzm wynika z dwóch zasadniczych powodów.
Sama debata niewiele pomoże
Przejmując tę część koncepcji z zawetowanych ustaw, która wywoływała zastrzeżenia konstytucyjne, mimo najlepszej woli trudno sformułować propozycje konstytucji nienaruszające. Powierzenie wyboru sędziowskiego składu KRS Sejmowi, niezależnie od sposobu określenia kwalifikowanej większości, pozostanie rozwiązaniem wątpliwym dla tych, którzy stosowne zapisy konstytucji odczytują jako gwarancję wyboru przez środowisko sędziowskie. Skrócenie kadencji pierwszego prezesa SN, niezależnie od podstawy pozostawać będzie w kolizji z konstytucją, która nienaruszalność tej kadencji gwarantuje. Podobnie zastąpienie kompetencji ministerialnych prezydenckimi, ale ingerujących w obszar zastrzeżony przez konstytucję dla władzy sądowniczej, nie zniweluje zarzutów niekonstytucyjności. Debata tu niewiele pomoże. Jej uczestnicy pozostaną przy swoich stanowiskach, odwołując się do prezentowanych już wcześniej argumentów.
Po wtóre, niezależnie od jej ostatecznego wyniku, wprowadzenie tak zaprojektowanych zmian, uzupełnionych o powołanie izby dyscyplinarnej SN, nie może zmienić sposobu prowadzenia spraw przed sądami powszechnymi. Nie skróci czasu postępowania, więc nie tylko nie zniesie, ale nawet nie ograniczy przewlekłości. Podobnie nie spowoduje zmiany w sferze wysokości opłat sądowych. Nie zniesie także wielu innych mankamentów i dysfunkcji, bo do nich w żadnym razie przedstawione projekty się nie odnoszą. Spory wokół tych projektów są zatem na tle rzeczywiście potrzebnych zmian w znacznej części sporami zastępczymi. Mają oczywiście swoją ustrojową wagę i znaczenie, a ich rozstrzygnięcie jest dla każdego obywatela niezwykle ważne. Jeśli jednak spoglądać na proponowane rozwiązania z perspektywy tego, co jest podstawą krytycznej oceny sądownictwa, to większość rozwiązań pominięto.
Co trzeba zmienić
Zmiana sposobu funkcjonowania sądownictwa wymaga rozwiązań prowadzących do: uproszczenia, ujednolicenia i poszerzenia możliwości interdyscyplinarnego rozpoznawania spraw; zwiększenia znaczenia trybu procesowego; usprawnienia procedur, w szczególności odejścia od utożsamiania sprawności orzekania wyłącznie z ograniczeniami w gromadzeniu dowodów; odformalizowania postępowania; redukcji przeszkód uniemożliwiających sprawne zakończenie postępowania.
Potrzebne są też zmiany w pisaniu uzasadnień i skrócenie czasu uzasadniania wyroku. Większe znaczenie muszą mieć procedury polubowne, posiedzenia przygotowawcze, w trakcie których planowany byłby należycie przebieg postępowania. Trzeba pomyśleć o wyznaczaniu rozpraw w systemie ciągłym i zarządzaniu informatycznym czasem pracy sędziów; o dopuszczaniu dowodów na posiedzeniach niejawnych, a nie dopiero na rozprawach.