Minister spraw zagranicznych mówił we wtorek w Sopocie, że rząd jest na „początku etapu myślenia o korytarzach humanitarnych".
Waszczykowski tłumaczył, że Polska ma doświadczenie w przyjmowaniu na leczenie niewielkiej grupy osób z Afganistanu czy z Iraku i dodawał, że podobnie może być w przypadku osób z Syrii.
– Rozpatrujemy także możliwość przyjmowania na krótkie pobyty, rekonwalescencję, również do Polski, osób z terenu Syrii w ramach korytarzy humanitarnych. To nie są jednak programy przesiedleńcze, a programy humanitarne – pomocy, leczenia w krótkich okresach w Polsce. To są formy, które jesteśmy gotowi uruchomić i w ten sposób pomagać ludziom poszkodowanym przez już prawie siedmioletni konflikt w Syrii – powiedział Witold Waszczykowski.
Wiele wskazuje na to, że szef dyplomacji po raz kolejny wyszedł przed szereg i wypuścił przekaz bez uzgodnienia z premier Beatą Szydło. O korytarzach humanitarnych mówił bowiem w ub. tygodniu w rozmowie z niemieckim „Die Welt" oraz w Radiu RMF FM. Oficjalnego stanowiska rządu nie było.
Ale we wtorek rzecznik rządu proszony przez dziennikarzy o komentarz do słów ministra stwierdził, że nic o żadnych korytarzach nie wie, a polityka gabinetu PiS jest konsekwentna: pomagamy uchodźcom, ale na miejscu. A dowodem tego jest wtorkowa decyzja pani premier o przekazaniu kolejnych 3 mln zł na pomoc dla uchodźców w Syrii. Tym samym kwota, jaką wyda w tym roku polski rząd na ten cel, wzrosła już do 40 mln zł.