Żołnierze USA w Polsce pomogą ukryć niepowodzenia MON?

Zwiększenie kontyngentu wojsk USA w Polsce jest potrzebne PiS.

Aktualizacja: 30.05.2018 13:19 Publikacja: 29.05.2018 18:52

Wspólne strzelanie artylerzystów polskich i amerykańskich z baterii Kobra wchodzącej w skład szwadro

Wspólne strzelanie artylerzystów polskich i amerykańskich z baterii Kobra wchodzącej w skład szwadronu artylerii polowej 2. Pułku Kawalerii.

Foto: Rzeczpospolita, Roman Bosiacki

MON szuka sukcesu. Czy z odsieczą przyjdzie amerykańska administracja, decydując o zwiększeniu liczby wojsk amerykańskich w Polsce?

Z jawnego dokumentu „Proposal for a U.S. Permanent Presence in Poland" przygotowanego przez MON na potrzeby lobbingu w Stanach Zjednoczonych dla zwiększenia obecności żołnierzy amerykańskich w Polsce wynika, że Warszawa jest gotowa zainwestować w infrastrukturę dla tych żołnierzy 1,5–2 mld dolarów (pierwszy na światło dzienne materiał ten wyciągnął portal Onet).

MON proponuje jako miejsce stałego stacjonowania US Army Bydgoszcz i Toruń (tam znajduje się poligon). Chce też wykorzystać infrastrukturę wojskową Inowrocławia, Brodnicy, Grudziądza.

Nie ma w tym materiale odpowiedzi na najprostsze pytania, np. w jakim czasie rząd miałby inwestować i co konkretnie miałoby powstać. Sama kwota nie jest też oszałamiająca. To mniej więcej tyle samo, ile MON planuje przeznaczyć w ciągu kilku lat na zakup kilkunastu śmigłowców wojskowych (budżet na ten cel to ok. 7,5 mld zł).

Potrzeba sukcesu

Obecność wojsk amerykańskich w sensie wizerunkowym może mieć o niebo większe znaczenie niż nawet poważne zakupy uzbrojenia. Na przyjeździe tych żołnierzy do Polski w dłuższej perspektywie zyskają też m.in. handlowcy, hotelarze, budowlańcy czy dostawcy żywności.

Zwiększenie kontyngentu wojsk amerykańskich w Polsce jest potrzebne partii rządzącej. MON potrzebuje sukcesu, aby zamaskować niepowodzenia w innych dziedzinach.

Resort obrony od kilku miesięcy próbuje zamazać fatalny obraz, jaki pozostawił w resorcie Antoni Macierewicz, który roztaczał fantastyczne wizje zakupu różnego sprzętu wojskowego i „rozdymał" oczekiwania zbrojeniówki. Po decyzji o zakupie dwóch baterii Patriot (trafią do wojska dopiero w 2022 r.) okazało się, że budżetu państwa nie stać na wiele innych programów zbrojeniowych. Teraz trwa ich weryfikacja. Eksperci szacują, że tylko koszt pierwszej dostawy Partiot przekroczy 20 mld zł.

Dlatego na kilka lat możemy zapomnieć o wyposażeniu żołnierzy np. w nowe śmigłowce czy okręty podwodne. O stanie armii niech świadczy fakt, że odmładzane są stare PRL-owskie hełmy, a magazyny z mundurami zaczynają świecić pustkami.

Obecność wojsk amerykańskich jest wygodna i pozwala zwiększyć potencjał obrony państwa najniższym kosztem bez konieczności zakupu drogiego sprzętu, bo ten przecież mogą przywieźć z sobą Amerykanie.

O tym, że Polska dąży do zwiększenia liczby sojuszniczych żołnierzy, wiemy od dawna. Celem jest niemal potrojenie ich obecności w naszym kraju – do poziomu dywizji. Dzisiaj możemy mówić o brygadzie wojsk amerykańskich. W Polsce stacjonuje teraz ok. 3 tys. sojuszniczych żołnierzy i ponad tysiąc sztuk sprzętu, m.in. czołgów, śmigłowców.

Różnica polega na tym, że teraz mówimy o rotacyjnej obecności sojuszników, a rząd chciałby ich gościć na stałe. Co ciekawe, prezydent i rząd starają się grać na „trzech fortepianach". Z jednej strony chcą dowództwa armijnego NATO w Szczecinie, z drugiej zwiększenia liczby żołnierzy, a także ich stałej obecności w Polsce.

Wola prezesa

Kilka tygodni temu Mariusz Błaszczak w Waszyngtonie spotkał się z Jamesem Mattisem, szefem Pentagonu i przedstawicielami Kongresu. Rozmowy dotyczyły zwiększenia obecności wojskowej w naszej części Europy. Na razie nic nie udało się osiągnąć, ale w dzień po wizycie Błaszczaka prezydent Donald Trump komplementował Polskę za wydatki na obronę w obecności szefowej niemieckiego rządu Angeli Merkel.

Do niedawna rozmowy o ewentualnym zwiększeniu amerykańskiej obecności w Polsce prowadzone były w tajemnicy. Sprawa stała się publiczna, gdy na początku kwietnia prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Gazety Polskiej" stwierdził, że „w najbliższej perspektywie" nie ma możliwości przeniesienia stałych baz wojsk amerykańskich do Polski, ale jest „być może szansa na dywizję wojsk USA zamiast brygady". „Zastąpienie brygady dywizją to znaczące wzmocnienie naszego bezpieczeństwa. Dzisiejsza obecność żołnierzy amerykańskich jest politycznym komunikatem dla Rosji – uderzenie w Polskę jest równoznaczne z uderzeniem w USA. Ale pod względem bojowym to nie jest siła znacząca. Jeżeli na naszym terytorium znalazłaby się dywizja, to komunikat z przede wszystkim politycznego przekształci się również w zmianę sytuacji militarnej. Na to liczymy i o to zabiegamy" – stwierdził Kaczyński.

Błaszczak realizuje więc dzisiaj nie tylko interes ważny dla naszej państwowości, ale też polityczną zapowiedź prezesa PiS.

Rosja wzmacnia dążenia

Wojska amerykańskie stacjonują w Polsce od 2012 r., ale dopiero na początku 2017 r. obecność ta została znacznie rozszerzona. To efekt agresji Rosji na Ukrainie. Do Orzysza przybyła licząca ponad 1100 żołnierzy batalionowa grupa bojowa NATO, której trzon stanowią Amerykanie. Na zachodzie kraju ulokowana została dodatkowa pancerna brygada. W Powidzu są elementy brygady lotniczej USA, a dowództwo dywizji w Poznaniu.

O konieczności zwiększenia obecności wojskowej w Europie mówią od roku sami dowódcy amerykańscy, m.in. gen. Curtis Scaparrotti i były dowódca US Army w Europie generał Ben Hodges.

Decyzje w tej sprawie na razie nie zapadły. Trzeba jednak przyznać, że atmosfera do podjęcia korzystnych dla Polski decyzji jest sprzyjająca. Nie chodzi tylko o ciągłe pomruki Rosji i tlący się konflikt na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Być może ważne jest też przekonanie w administracji amerykańskiej, że taki krok pozwoli niejako symboliczne odciąć jej łatkę, że za wygraną Trumpa stał Kreml.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku