Powołanie komisji smoleńskiej wydaje się z wyborczego punktu widzenia PiS niezbędne. Jednocześnie może być katastrofalne dla Polski w wymiarze zewnętrznym. Dlatego przed Jarosławem Kaczyńskim poważny dylemat – czy stworzyć ją i zaspokoić tym samym oczekiwania swojego elektoratu, czy jednak zablokować jej powstanie i nie narazić naszego państwa na osamotnienie międzynarodowe.
Spełnić obietnicę
Stworzenie komisji do spraw wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej wydaje się czymś oczywistym. Wokół tej tragedii PiS budowało przez ostatnie lata poparcie dla siebie i jednocześnie delegitymizowało rządzącą Platformę Obywatelską. Co prawda w ostatniej kampanii kwestia ta była nieco wyciszona, ale to raczej ze względów taktycznych – by nie zrażać do siebie wyborców umiarkowanych.
Śmierć Lecha Kaczyńskiego i 95 innych wybitnych postaci polskiego życia publicznego jest od 2010 roku jedną z fundamentalnych spraw, które leżą na sercu prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, a także stanowią niezwykle istotne spoiwo środowiska popierającego tę partię.
Dlatego powołanie sejmowej komisji w tej materii wydaje się oczywistością z punktu widzenia wiarygodności Jarosława Kaczyńskiego i jego formacji.
Tego chce on sam, tego pragną politycy jego ugrupowania, tego wreszcie żąda elektorat PiS. Celem takiego ciała byłoby wyjaśnienie przyczyn katastrofy i wskazanie winnych.