Stawiać na sojusz z USA czy raczej z Niemcami? Uznać, że ważniejsze jest NATO czy może jednak Unia Europejska? Polska zapewne będzie musiała wkrótce odpowiedzieć na tak fundamentalne pytania. Wszystko przez Donalda Trumpa.
Miliarder jeszcze nie został zaprzysiężony, a już wywołał największy kryzys w relacjach transatlantyckich od 70 lat.
– My, Europejczycy, musimy wziąć nasz los we własne ręce – powiedziała w miniony poniedziałek zwykle bardzo przecież wstrzemięźliwa Angela Merkel.
– Europa jest gotowa kontynuować współpracę transatlantycką, ale wychodząc od naszych własnych interesów i wartości – wtórował pani kanclerz prezydent Francji Francois Hollande.
Racja stanu Europy
Już wiele tygodni temu w Paryżu i Berlinie zaczęto podejrzewać, że wartości Europy i Ameryki pod rządami Trumpa będą trudne do pogodzenia. Ale seria ostatnich wywiadów, w tym dla „Bilda" i „The Times", pozbawiła europejskich przywódców ostatnich złudzeń. Oto przyszły amerykański prezydent kibicuje Brexitowi i zachęca inne kraje Unii do pójścia za przykładem Zjednoczonego Królestwa. A samą Wspólnotę definiuje jako narzędzie niemieckiej dominacji.