Polska uczestniczy w dwóch udanych projektach o wymiarze globalnym – NATO i UE. Oba straciły jednak impet, a Unia stanęła wręcz na progu fundamentalnego kryzysu. Tymczasem Rosja rozwija nowy koncept geostrategiczny, który może być dla nas groźny, kiedy minie już zapaść na rynku węglowodorów i Moskwa poprawi swoją kondycję finansową.
Struktury euroatlantyckie nie mogą tracić inicjatywy strategicznej, bo przejmą ją inni. Polska zaś, z racji swojego położenia, powinna być inicjatorem dalszej ekspansji UE i sojuszu, choć czasy nie sprzyjają takim ruchom.
Rosyjski projekt Wielkiej Eurazji jest ofertą złożoną Chinom, aby oba kraje nie konkurowały ze sobą, ale współpracowały, a w niektórych rejonach tworzyły nawet rodzaj kondominium. W tym układzie – na wzór relacji Francji z Niemcami – Rosja miałaby odpowiadać za politykę i aspekt militarny, Chiny zaś za wymiar gospodarczy. Gdyby Pekin poszedł na ów układ, powstałby potężny sojusz z mackami w postaci Białorusi i Królewca dotykającymi polskich granic.
Nowy koncept jest próbą odpowiedzi Kremla na klasyczny dylemat okrążenia. Zapaść w stosunkach z Unią Europejską, zaognienie relacji z NATO i jednoczesne konkurowanie z Chinami stawia Rosję w sytuacji osaczenia przez siły nieprzyjazne. Z punktu widzenia Polski jest to korzystne, ponieważ uniemożliwia Kremlowi skoncentrowanie wysiłków na konfrontacji z Zachodem. Niemniej warto mieć na uwadze, że (jak dowodzi Ośrodek Studiów Wschodnich w swojej analizie relacji chińsko-rosyjskich) dwa wielkie projekty geopolityczne, czyli rosyjski Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej i chiński Nowego Jedwabnego Szlaku, choć pokrywają się terytorialnie, nie muszą wcale być konfrontacyjne, a to już jakaś podstawa do wyjścia z „osaczenia".
Na szczęście jednak do ziszczenia Wielkiej Eurazji bardzo daleko, gdyż Pekin zachowuje wstrzemięźliwość. Na razie strategiczne partnerstwo z Moskwą raczej ogranicza jego pole działania. Gdyby Chiny chciały wejść w ściślejszy alians, zareagowałyby na rosyjskie prośby o kredyty, kiedy państwa zachodnie nałożyły na Rosję sankcje finansowe. Tymczasem chińska pomoc była bardzo skromna.