Rzeczpospolita: Przez lata blisko współpracowała pani z Barackiem Obamą. Prezydent niepokoi się sytuacją polityczną w Polsce?
Karen Donfried: Widzi w Polsce ważnego sojusznika USA, którego los jest dla nas istotny. Wymiar współpracy w ramach NATO gra tu kluczową rolę, szczególnie ze względu na pogarszającą się sytuację na wschodniej flance. Natomiast ludzie, którzy zajmują się w Waszyngtonie Europą Środkową, wyrażają zaniepokojenie, szczególnie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Paru ważnych przedstawicieli amerykańskich władz przyjechało ostatnio do Warszawy – Dan Fried, Victoria Nuland, Michael Froman. Teraz w USA z ogromnym zainteresowaniem oczekuje się na raport Komisji Weneckiej.
Jej wnioski mogą mieć wpływ na decyzje lipcowego szczytu NATO w sprawie stałych baz w Polsce?
Nie, bo to będą decyzje zobowiązujące wszystkich sojuszników i zostaną podjęte zależnie od oceny zagrożenia dla całego sojuszu. Ale w Ameryce i tak nie ma chęci budowy stałych baz, bo to oznaczałoby ogromne koszty. Są inne, równie skuteczne sposoby odstraszenia potencjalnego agresora. Po aneksji Krymu wiosną 2014 r. Stany Zjednoczone jako pierwsze pokazały, że są do tego gotowe, wzmacniając swoją obecność wojskową w Europie Środkowej.
Czyli dla USA zapisy aktu stanowiącego z Rosją z 1997 r. wciąż obowiązują?