Z Jackiem Sasinem rozmawialiśmy o wczorajszych obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej i o przemówieniach prezydenta Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego. Prezydent wezwał do wybaczenia sobie wszystkich złych słów, które padły w kontekście katastrofy. Z kolei prezes PiS powiedział, że wybaczenie będzie możliwe dopiero po ukaraniu osób odpowiedzialnych za Smoleńsk.
Miałem wrażenie przez ostatnie lata, że obchody katastrofy smoleńskiej odbywały się jakoś chyłkiem, wstydliwie. Dobrze, że to się skończyło - mówił Sasin.
- Nie jestem pewien, czy w ogóle kogoś zapraszano na obchody - powiedział poseł PiS na zarzut, że na wczorajsze obchody nie zaproszono nikogo z opozycji. - Dużo się działo, wątpię, czy były przygotowywane jakieś zaproszenia.
Na pytanie dotyczące wczorajszych przemówień prezesa PiS i prezydenta Dudy, Jacek Sasin odpowiedział, że nie widzi między nimi rozdźwięku. - Nie ma między nimi sprzeczności, wybaczenie nie oznacza spuszczenia zasłony milczenia i udawania, że wszyscy zachowali się jak nalezy. To powinno zostać nazwane - uważa poseł PiS.
Sasin zgodził się z twierdzeniem Jarosława Kaczyńskiego, że próbowano "zabić pamięć o katastrofie i jej przyczynach". - Oficjalne obchody były organizowane, ale jakoś tak na poboczu, wstydliwie, a oprócz tego próbowano forsować wizerunek tych, którzy z całej Polski przyjeżdżali na te nieoficjalne obchody, jako osób ogarniętych nienawiścią - mówił Sasin.