Błażej Kmieciak: Rodzic nie jest wrogiem dziecka

Propozycje dra Adama Bodnara w sposób wyraźny gloryfikują postać lekarza. To rodzic zostaje bowiem uznany za osobę potencjalnie naruszającą prawo, a lekarz postawiony jest w pozycji eksperta – pisze socjolog.

Aktualizacja: 19.08.2016 23:13 Publikacja: 18.08.2016 18:57

Błażej Kmieciak: Rodzic nie jest wrogiem dziecka

Foto: Fotorzepa

Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) dr Adam Bodnar uważa, że: „Wprowadzenie możliwości skorzystania z porady ginekologicznej lub urologicznej przez małoletniego powyżej 15. lub 16. roku życia na podstawie wyłącznie własnej zgody stanowiłoby rozwiązane wielu problemów" – donosiła niedawno „Rzeczpospolita". Sęk w tym, że podobne propozycje przyczyniają się raczej do skomplikowania problemów niż do ich rozwiązania.

Niepokojące działania

Pogląd RPO wydaje się w istocie kopią refleksji, jakie pod koniec 2014 r. wyraziła prof. Małgorzata Fuszara, ówczesny Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania. Zarówno rzecznik, jak i pełnomocnik w listach skierowanych do ministra zdrowia wskazywali, że młodzież winna mieć prawo do samodzielnych wizyt u lekarza, zwłaszcza u ginekologa i urologa. Zwracano uwagę, że dziecko niejednokrotnie doświadcza przemocy (w tym seksualnej) ze strony rodziców i opiekunów. A to sprawia, że konieczne jest zwiększenie poziomu poufności w trakcie leczenia dzieci.

Resort zdrowia, odpowiadając w kilku pismach na wystąpienie prof. Fuszary, wskazywał, iż konstrukcja polskich przepisów jest czytelna. Dziecko uczestniczy w wizycie u lekarza wraz z rodzicem, z racji zobowiązań opiekuńczych, jakie na rodzica nakładają polskie przepisy prawnorodzinne. Dziecko ma tym samym pełne prawo do tego, by jego interesów broniła osoba bliska, zwłaszcza rodzic. Dodano jednakże, że lekarz, dostrzegając symptomy sugerujące występowanie przemocy, po pierwsze zwolniony jest z tajemnicy zawodowej (ma prawo, a w pewnych sytuacjach wręcz obowiązek, zawiadomić policję). Ponadto ma także możliwość działania wbrew woli opiekunów prawnych (np. stan zagrożenia życia dziecka).

Dziecko – ze względu na brak pełnej dojrzałości – nie może samo podejmować decyzji w trakcie udzielania mu świadczeń leczniczych

Dla niektórych odpowiedź ta okazała się niewystarczająca. W ostatnich miesiącach w jednym z pediatrycznych czasopism naukowych pojawił się artykuł, w którym autorzy, podzielając opinie dra Bodnara i prof. Fuszary, zwrócili uwagę, że pediatra ma pełne prawo sugerować, by badanie dziecka odbyło się bez obecności rodziców. Ponadto zaznaczano, że lekarz w pewnych sytuacjach może wręcz okłamać rodziców. Mowa o sytuacji, gdy lekarz, przepisując dziecku środki antykoncepcyjne (w celu podjęcia przez niego działań seksualnych), jednocześnie informuje rodziców, iż są to leki łagodzące negatywne objawy towarzyszące procesowi młodzieżowego dojrzewania (np. bolesność miesiączek).

Prawa nabywane z wiekiem

A jak przepisy polskiego prawa medycznego ujmują zasady udzielania świadczeń zdrowotnych dzieciom?

Ustawy takie, jak kodeks cywilny czy rodzinno-opiekuńczy, wskazując na uprawnienia dzieci, wyraźnie odnoszą się do szeroko rozumianych zjawisk biologicznych oraz psychologicznych. Oznacza to, iż prawa związane z podejmowaniem określonych decyzji dziecko nabywa z wiekiem.

Nie oznacza to jednak wcale, że osoba ta jest pozbawiona praw. W pełni należne są jej bowiem prawa odnoszące się np. do poszanowania godności oraz intymności. Dziecko ponadto posiada pełne prawo do uzyskania świadczeń zdrowotnych odpowiadających aktualnemu stanowi wiedzy medycznej.

Małoletni jednakże z racji m.in. niepełnego rozwoju osobowości nie może podjąć decyzji, których konsekwencji nie byłby w stanie przyjąć bądź zrealizować. To właśnie dlatego w pierwszej części kodeksu cywilnego wskazano, że do 13. roku życia dziecko nie posiada zdolności do czynności prawnych. Innymi słowy: nie może ponieść odpowiedzialności za pewne działania, decyzje itd. Ograniczoną zdolność we wspomnianym zakresie młody pacjent uzyskuje, mając lat 16. W tym wypadku dziecko w pewnym sensie powoli przyzwyczajane jest do nowej roli – roli osoby dorosłej.

Odpowiedzialność dorosłych

Podobne rozróżnienia widać w obowiązującym w naszym kraju standardzie udzielania świadczeń osobom, które nie ukończyły 18 lat. Zarówno ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty, jak i ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta wskazują, że osoba, która ukończyła 16. rok życia, posiada pełne prawo do bycia poinformowaną o planowanych działaniach medycznych oraz dopuszczalnych konsekwencjach zdrowotnych. To od tego momentu zdanie dziecka obowiązkowo musi być brane pod uwagę w momencie, gdy planowany jest zabieg o podwyższonym ryzyku.

Przed osiągnięciem 16 lat dziecko informowane jest – zgodnie z ustawą lekarską – wyłącznie o niezbędnych zagadnieniach, które muszą być uzgodnione do podjęcia prawidłowego postępowania diagnostyczno-leczniczego.

W polskim prawie są jednak wyjątki od tej zasady. Dotyczą one tak szczególnych sytuacji, jak aborcja, transplantacja oraz udział w eksperymencie leczniczym osoby małoletniej. W podobnych momentach, także osoby, które nie ukończyły 16. roku życia, muszą zostać powiadomione o charakterze zabiegu, więcej: muszą być zapytane, czy wyrażają na niego zgodę. Jeśli np. 14-letnia pacjentka nie wyraża zgody na przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży (pomimo zgody opiekunów), wówczas personel zobowiązany jest powiadomić sąd opiekuńczy, który podejmuje w tej kwestii ostateczną decyzję. W podobnych sytuacjach kluczowa jest ocena lekarza. Nie chodzi wyłącznie o możliwości podejmowania przez dziecko samodzielnych decyzji, lecz świadomość istnienia ich konsekwencji.

Prawo medyczne, proponując podobne rozstrzygnięcia, wskazuje na szczególny charakter wspomnianych sytuacji. Dziecko – ze względu na brak pełnej dojrzałości – nie jest i nie może być jedynym decydentem w trakcie udzielania mu świadczeń diagnostycznych lub leczniczych. Jego rodzice mają obowiązek w nich czynnie uczestniczyć. Zwrócona jednak zostaje szczególna uwaga na podmiotowość młodej osoby, mającej prawo wypowiedzieć się w szczególnym dla niej momencie. Warto jednak pamiętać, że rodzice dziecka są w trakcie podobnych zdarzeń pierwszymi osobami, które przejmują odpowiedzialność za własne dziecko. To oni na mocy kodeksu rodzinno-opiekuńczego zobowiązani są do szczególnej troski o bezpieczny rozwój ich dzieci.

Jednak lekarz, widząc, iż rodzicielskie działanie zagraża małoletniemu, ma prawo do interwencji, niejednokrotnie sprzecznej z opinią rodzica. Dotyczy to np. sytuacji, w których to rodzic nie zgadza się na interwencję ratującą życie dziecka.

Propozycje wprowadzenia modyfikacji zasad korzystania przez dzieci ze wsparcia lekarskiego sugerują, iż dynamiczne zmiany w zakresie dojrzewania młodych ludzi wymuszają wyposażenie dzieci w kompetencje dotyczące samodzielnych wizyt u lekarza. Tego typu twierdzenie jest błędne.

Bez życiowego doświadczenia

Nasz stosunek do prawa można podzielić na trzy elementy: wiedzę o prawie, jego ocenę oraz zdolność do działania w określony sposób. Zapewne dzieci mają dzisiaj znacznie większą wiedzę o prawie niż osoby dojrzewające np. w latach 90. XX wieku. Nie oznacza to jednak, iż potrafią w sposób obiektywny ocenić podobne informacje. Nie możemy uznać, że poinformowane dziecko ma zdolność do dostrzeżenia pozytywnych i negatywnych konsekwencji swojego postępowania. Stąd też jego decyzja wielokrotnie może być błędna. Nie ma ono bowiem doświadczenia oraz tych „informacji życiowych", które nabywa się z wiekiem i doświadczeniem.

Kierowane przez RPO do ministra zdrowia propozycje oraz sugestie dotyczące sytuacji małoletnich pacjentów wskazują na istotne zjawisko. Zdarzają się sytuacje, w których młody człowiek wstydzi się przekazywać pewne informacji u lekarza. Przykładem mogą być np. momenty, w których to ojciec udaje się na wizytę ginekologiczną wraz z córką. Charakter badania oraz treści, jakie zaprezentowane winny być w trakcie wywiadu, który lekarz zbiera od młodej pacjentki, wskazują, iż uzasadnionym jest zaproponowanie owemu ojcu, by na wizyty przychodziła przede wszystkim mama pacjentki. Wtedy możliwa będzie pełna ochrona prawa młodej osoby do poszanowania intymności.

Warto jednakże pamiętać, że polska konstytucja gwarantuje rodzicom możliwość wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami, zasadami oraz sumieniem. Rodzic w trakcie wizyty nie jest wrogiem dziecka, lecz jego pierwszym rzecznikiem praw. Więcej: jest ich gwarantem. Propozycje dra Adama Bodnara w sposób wyraźny, a zarazem niezrozumiały, gloryfikują postać lekarza kosztem rodzica, więcej: wprowadzają wyraźny konflikt na linii dziecko–rodzic. To rodzic zostaje bowiem uznany za osobę potencjalnie naruszającą prawo, lekarz zaś postawiony jest w pozycji eksperta, który nigdy owych wolności nie narusza (niestety, w praktyce może wyglądać to inaczej).

Autor jest doktorem nauk społecznych, socjologiem prawa oraz pedagogiem specjalnym, byłym Rzecznikiem Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego. Obecnie jest Koordynatorem Centrum Bioetyki Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris oraz wykładowcą akademickim

Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) dr Adam Bodnar uważa, że: „Wprowadzenie możliwości skorzystania z porady ginekologicznej lub urologicznej przez małoletniego powyżej 15. lub 16. roku życia na podstawie wyłącznie własnej zgody stanowiłoby rozwiązane wielu problemów" – donosiła niedawno „Rzeczpospolita". Sęk w tym, że podobne propozycje przyczyniają się raczej do skomplikowania problemów niż do ich rozwiązania.

Niepokojące działania

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Reaktywna, nieprzemyślana, bez pomysłu. Taka była polityka historyczna w 2024 roku. Jaka będzie w tym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Główny cel polskiej prezydencji w UE? Zwycięstwo Trzaskowskiego
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz Groblewski: Narodowe zakłady na Nowy Rok 2025 – minister wyśle przelew do PiS czy nie wyśle?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Jak Polska blefuje, czyli podsumowanie 2024 roku w polityce zagranicznej
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Baśnie noworoczne. Co nas czeka w 2025 roku?
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay