Do 2013 roku wydawało się, że czeska polityka jest do bólu przewidywalna. Na zmianę rządziły liberalno-konserwatywna ODS (Obywatelska Partia Demokratyczna) i socjaldemokratyczna CSSD (Czeska Partia Socjaldemokratyczne). Sytuacja ta wiązała się z demokratycznym i eurooptymistycznym konsensusem. Dwaj pierwsi prezydenci Vaclav Havel (1989–2003) oraz Vaclav Klaus (2003–2013) cieszyli się sławą wybitnych intelektualistów, choć oczywiście obaj politycy mieli swoich zagorzałych przeciwników. Czesi dumni byli zarówno z aksamitnej rewolucji, jak i „aksamitnego rozwodu". Tylko tutaj obalono komunizm w drodze autentycznie demokratycznej rewolucji. Istnieją silne paralele między aksamitną rewolucją a kolejnymi późniejszymi „kolorowymi" rewolucjami. „Rozwód" ze Słowacją był w pełni pokojowy, skutkiem czego czechosłowacki model jest przeciwstawiany jugosłowiańskiemu scenariuszowi rozwiązywania napięć na tle narodowym.
Wydawało się, że jedyny problem dla młodej demokracji stanowi silna partia komunistyczna (KSCM). Czescy komuniści nie przeszli swojej „reformacji" i nie stali się socjaldemokratami. Jedynym w zasadzie retuszem było powierzenie funkcji szefa partii słynnemu reżyserowi firmowemu Jirziemu Svobodzie, który pragnął powrotu do ideału demokratycznego socjalizmu z okresu praskiej wiosny. Nie było to założenie pozbawione szans na realizację. W 1989 roku Dubcek był dla Czechów ikoną. I to jego, a nie Vaclava Havla, widzieli w roli prezydenta.
Co więcej, odrzuceniu realnego socjalizmu towarzyszyła wyraźna sympatia do samej idei sprawiedliwości społecznej. Powszechnie wierzono w powrót do realiów owianej legendą Praskiej Wiosny. Tak daleko idącej odwilży nie było w końcu w żadnym innym kraju bloku wschodniego.
Śmierć abstynentom i wegetarianom
Jednak Svoboda walkę o partię przegrał. Czescy komuniści stali się kuriozum na skalę regionu. Politycy tej partii mówili językiem późnego Breżniewa. Jasne było, że nie mogą samodzielnie odzyskać władzy. Popierali ich głównie starsi, rozczarowani transformacją Czesi. Jedyną szansą na zwiększenie ich wpływów był sojusz z socjalistami. Jednak czescy socjaldemokraci (CSSD) w oficjalnym dokumencie partyjnym stwierdzili jednoznacznie: „żadnych koalicji z komunistami". CCSD nie jest bowiem partią postkomunistyczną na wzór Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Została ona założona przez byłych dysydentów, w tym przez przyjaciela Vaclava Havla, Jiriego Dienstibera. W latach 90. mogliśmy więc zazdrościć Czechom zarówno oddolnej, antykomunistycznej rewolucji, jak i autentycznej, niepostkomunistycznej lewicy.