Sojusz obronny z Ukrainą

Rosyjska polityka obrała za cel gospodarcze wykończenie Ukrainy. Ułatwia to brak stanowczej reakcji UE – przekonują ukraińscy deputowani.

Aktualizacja: 27.02.2017 21:00 Publikacja: 26.02.2017 20:07

Rosja nadal otwarcie zwiększa obecność wojskową na Krymie i wzdłuż granicy z Ukrainą.

Rosja nadal otwarcie zwiększa obecność wojskową na Krymie i wzdłuż granicy z Ukrainą.

Foto: AFP

Od zakończenia zimnej wojny, upadku Związku Radzieckiego i rozwiązania Układu Warszawskiego minęło ćwierć wieku, lecz Rosja Władimira Putina na nowo podjęła próby ożywienia autorytarnego systemu rządów, na czele z jego represyjno-administracyjnym aparatem z czasów radzieckiego KGB, znanym z lat 70. i 80. XX w.

Jej polityka zagraniczna koncentruje się na przywróceniu stref wpływów w krajach byłego Związku Radzieckiego, ale też na promowaniu interesów Rosji w innych regionach, w tym w Europie Zachodniej. Podstawowe jej instrumenty wiążą się z wykorzystaniem miękkiej siły oraz środków presji energetycznej.

Mocna strona tej strategii polega na połączeniu wszystkich narzędzi i metod oddziaływania, czyli aktywnej sieci rosyjskich służb specjalnych, formowanej siatce agentów wpływu, prowadzonych operacjach specjalnych na różnych poziomach, rozbudowywanych zasobach informacyjnych oraz tworzonych kręgach zwolenników Putina. Znamienne dla rosyjskiej polityki jest to, że pomimo ogromnych wewnętrznych problemów społecznych, realizacja tych zadań zabezpieczona jest przez nieproporcjonalnie wysoki poziom finansowania.

Priorytetowa propaganda

W skład rosyjskiej maszyny propagandowej wchodzi nabór agentów wpływu otrzymujących wysokie zarobki, budowa systemu centrów kulturalnych czy wdrażanie sieci szpiegowskich.

Wszystko to jest finansowane wręcz priorytetowo. Na przykład budżet kanałów informacyjnych wynosi dziś ok. 350 mln dolarów. W Paryżu, kilkaset metrów od wieży Eiffla, otwarte zostało rosyjskie centrum kultury, którego całkowity koszt wyniósł 170 mln dolarów. A utrzymywanie okupowanych i anektowanych terytoriów na Ukrainie, w Mołdawii, Gruzji i Azerbejdżanie kosztuje Rosję około 3 mld dolarów!

Żaden inny kraj w Europie nie przeznacza tak ogromnych sum na promocję swoich interesów. To bezpośrednie zagrożenie dla opartej na demokracji europejskiej cywilizacji, bo aktywny lobbing rosyjskich interesów skutkuje podważeniem jej wiarygodności i dalszą degradacją instytucji europejskich.

Kolejnym strategicznym celem polityki zagranicznej Rosji jest zabezpieczanie jej interesów energetycznych – przede wszystkim w Europie, stanowiącej główny rynek zbytu rosyjskich surowców, z którym Rosja jest ponadto związana infrastrukturalnie.

Liczba zrealizowanych w ostatniej dekadzie dużych, wspólnych projektów energetycznych pokazuje wysoką skuteczność rosyjskiej polityki. W państwach UE oraz w Szwajcarii powstała cała sieć przedsiębiorstw powiązanych z Gazpromem. Moskwa promuje projekty gazociągów tranzytowych na Bałtyku, które omijają Ukrainę i Polskę. Tym samym Rosja tworzy nadwyżkę zdolności przesyłowej rurociągów w celu dalszego manipulowania kierunkami, objętością i cenami dostaw. Stwarza to preferowane warunki dla niektórych państw, a dyskryminuje inne. W ten sposób bardzo łatwo jest podzielić politycznie członków UE i uzyskać pożądany efekt. Równolegle do eksportu gazu posuwa się eksport korupcji.

Brak reakcji Unii Europejskiej

Nowym etapem polityki Federacji Rosyjskiej w Europie był wybuch wojny na Ukrainie, która rozpoczęła się okupacją wojskową Krymu. Kraje UE nie zaproponowały żadnej adekwatnej odpowiedzi, z wyjątkiem wyrażenia obaw i niepokoju, jak również wprowadzenia sankcji, które nie są w stanie powstrzymać agresywnych działań, a jedynie nieznacznie je hamują.

Europa do dziś wydaje się zdezorientowana rosnącym rosyjskim zagrożeniem. Jednak zestrzelenie za pomocą rosyjskiej broni malezyjskiego samolotu, w którym większość pasażerów stanowili obywatele holenderscy, zmusiło państwa członkowskie UE do aktywniejszego reagowania na działania Moskwy na Ukrainie, lecz nie zmieniło zasadniczo sytuacji. Jedynie Litwa po dwóch latach wojny udzieliła Ukrainie prawdziwej pomocy wojskowej. Rosja nadal otwarcie zwiększa obecność wojskową na Krymie i wzdłuż granicy z Ukrainą. Na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego i ługańskiego kontyngent rosyjskich sił liczy ok. 40 tys. osób.

Równolegle, w wyniku zgody Komisji Europejskiej na rozszerzenie wykorzystania gazociągu OPAL (niemiecka odnoga Nord Streamu – przyp. red.), Rosja wzmacnia swoją obecność gazową w Europie Zachodniej. Jeżeli organy UE nie dokonają rewizji swojego stanowiska, straty Ukrainy z tego powodu mogą wynieść w 2017 roku nawet 400 mln dolarów. A przypomnijmy, że Rosja otwarcie deklaruje już chęć budowy gazociągu Nord Stream 2.

Z drugiej strony Bruksela w żaden sposób nie zareagowała na pomysł „Bramy Północnej", czyli na zainicjowany przez Polskę projekt dostaw norweskiego gazu, który leży w interesie zarówno Ukrainy, jak i Litwy, gdyż może stanowić alternatywę dla rosyjskiego surowca.

Widzimy dziś, że sankcje nie są żadną przeszkodą dla rosyjskiej polityki energetycznej. Potwierdziła to sprzedaż udziałów w rosyjskiej państwowej firmie Rosnieft globalnej firmie Glencore z siedzibą w Szwajcarii i państwowemu funduszowi majątkowemu z Kataru, którym kredytów udzielała włoska grupa bankowa Intesa Sanpaolo. Każdy dolar wpłacony przez europejskie (w tym polskie) spółki na rzecz Gazpromu i Rosnieftu jest następnie wykorzystywany przeciwko Ukraińcom na wschodzie kraju, a także sprawia, że Europejczycy zalewani są kłamstwem i propagandą. Pieniądze te idą na rosyjskie służby specjalne, agentów wpływu i maszynę propagandową; finansowani są radykałowie i populiści w całej UE, którzy swoimi działaniami destabilizują Europę, a także doprowadzają do niezgody w stosunkach ukraińsko-polskich poprzez stawianie akcentów w debacie publicznej na aspekty trudnej przeszłości zamiast na kwestie pracy nad przyszłością.

Rosyjska polityka obrała za cel gospodarcze wykańczanie Ukrainy, oczywiście poza destabilizacją życia politycznego i społecznego. Ma to na celu podważenie wiary części społeczeństwa w zdolność obecnej elity politycznej do przeprowadzenia reform i skutecznego działania. Rosyjski reżim do eskalacji konfliktu na Ukrainie cały czas zachęcany jest brakiem odpowiedniej reakcji UE, ale też próbami negocjacji podejmowanymi bezpośrednio z Władimirem Putinem przez niektórych polityków z Europy i USA. To także woda na młyn prorosyjskich sił politycznych w państwach UE.

Powyższe działania są bezpośrednim zagrożeniem dla Polski. W przypadku dalszego pogarszania się sytuacji na Ukrainie, Warszawa stanie przed ogromnym wyzwaniem społecznym, gospodarczym i wojskowym, które w przyszłości może okazać się zagrożeniem dla suwerenności i integralności terytorialnej państwa.

W ciągu ostatnich kilku stuleci Ukraina i Polska wielokrotnie doświadczały podobnych problemów. Lekceważenie przez polską szlachtę interesów Ukrainy w XVII wieku popchnęło tę ostatnią w ramiona Moskwy, co później zakończyło się utratą suwerenności dla obu narodów.

Właśnie Ukraińcy i Polacy w największym stopniu doświadczyli, czym jest rosyjski imperializm, dlatego to właśnie Polska i Ukraina powinny konsolidować siły przeciwko rosnącemu rosyjskiemu zagrożeniu, broniąc demokratycznego świata i jego wartości.

Kluczowe inicjatywy polsko-ukraińskie

Oczywiste jest, że przez ostatnie 25 lat nie podjęto wystarczających działań, aby zabezpieczyć przed rosyjskim zagrożeniem nie tylko Ukrainę, ale również Polskę. Dlatego dzisiaj niezwykle ważne są wspólne wysiłki obu państw w celu rozwiązywania krytycznych problemów – przede wszystkim w sektorze energetycznym, gdzie w kontekście przeciwdziałania rosyjskiej ekspansji w Europie powinno się rozważyć kilka kluczowych inicjatyw.

Po pierwsze, powinniśmy podnieść przed innymi państwami UE, krajami bałkańskimi i Turcją sprawę wprowadzenia moratorium na budowę wszelkich planowanych projektów z udziałem rosyjskich firm, trwającego tak długo, jak Rosja nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z prawa międzynarodowego, w szczególności z Aktu końcowego KBWE z 1975 roku. Po drugie, przemyślmy budowę gazowego interkonektora w celu rozszerzenia dziś niewystarczających zdolności rurociągowych dla dostaw gazu z Polski do Ukrainy. Podobnie jak i budowę mostu energetycznego, by dostarczać energię elektryczną z Elektrowni Jądrowej Chmielnicki do Polski na linii EJ Chmielnicki–Rzeszów. A ponadto warto by zrealizować wreszcie projekt rurociągu Brody–Płock. Następnie powinniśmy nadal starać się blokować projekt zwiększenia dostaw gazu poprzez North Stream, a także blokować budowę North Stream 2.

Sojusz regionalny

Stoimy dziś przed potrzebą podjęcia wielu strategicznych decyzji. Wydaje się, że pod uwagę powinniśmy wziąć np. zawarcie umowy wojskowo-politycznej między Ukrainą a Polską w sprawie wzajemnej pomocy wojskowej (na podstawie której atak na każdy z krajów uważany byłby za agresję na oba państwa), a w oparciu o ukraińsko-polski tandem moglibyśmy w przyszłości stworzyć regionalny sojusz obronny z udziałem innych zainteresowanych krajów. Negocjacje w tej sprawie można by rozpocząć już dziś. Do tego potrzeba jednak wzajemnego wsparcia na arenie międzynarodowej. Moglibyśmy pomyśleć także o realizacji wspólnych projektów w przemyśle obronnym czy po prostu o bardziej aktywnej współpracy w tej dziedzinie.

Gdy sankcje ekonomiczne i potępienie ze strony innych państw nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, jedynie połączenie wysiłków w sektorach obronnym i energetycznym może stworzyć skuteczne antidotum na agresywną politykę Rosji. Właśnie te sektory są obecnie strategicznym obszarem polityki w Europie, a zarazem niezwykle wrażliwą płaszczyzną dla Moskwy.

Hanna Hopko jest przewodniczącą Komisji Spraw Zagranicznych Rady Najwyższej Ukrainy

Wiktor Romaniuk jest deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Polska musi być silniejsza. Bez względu na to, kto wygra w USA
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie polityczno - społeczne
Greenpeace: Czy Ameryka zmieni się w stację paliw?
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Rynek woli Donalda Trumpa. Demokratyczne elity Kamalę Harris
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Elon Musk poparł Donalda Trumpa, bo jego syn padł ofiarą „lewackiej ideologii”
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
analizy
Jędrzej Bielecki: Donald Trump czy Kamala Harris? Cywilizacyjny wybór Ameryki