W poniedziałek mija dokładnie 100 lat, odkąd prezydent Woodrow Wilson wystąpił przed Kongresem, prezentując swoje 14 punktów, które miały na celu zakończenie wojny w Europie i zbudowanie trwałego pokoju. Dzisiaj świat jest zupełnie inny niż w roku 1918, mimo to ideały Wilsona mają swe odzwierciedlenie do dziś.
Miejsce Polski w społeczności międzynarodowej jest dość odległe od tego, które zajmowała ona 100 lat temu: jest obecnie kluczowym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, wschodzącym liderem w NATO, wiodącym rynkiem w Unii Europejskiej i ważnym miejscem amerykańskich inwestycji. Droga przez XX w. była trudna i często tragiczna. Jednak to właśnie takie doświadczenie pomogło Polsce w realizacji kluczowych idei 14 punktów jako strategicznego partnera Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich.
Wielu historyków z perspektywy czasu nazywa orędzie Wilsona idealistycznym lub wręcz naiwnym, ale prezydent dostrzegł potrzebę, by Europa posunęła się naprzód po zakończeniu działań wojennych, zlikwidowała oczywiste podziały etniczne i opracowała sprawiedliwszy i bardziej swobodny system handlu międzynarodowego, aby zapewnić pokojowe relacje. Czternasty punkt, wzywający do powołania międzynarodowego organu gwarantującego integralność granic i pokojowego rozwiązywania sporów, w końcu przyniósł owoce dziesięciolecia później jako Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Teraz, 100 lat później, Polska jest niestałym członkiem w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i ma kluczowy głos w wielu kwestiach.
Wilson dostrzegał konieczność odtworzenia niepodległego państwa polskiego na podstawie swej rozległej wiedzy historycznej i docenienia polskich osiągnięć w dziedzinie nauki, literatury, muzyki i sztuki. Polski wkład w niepodległość Stanów Zjednoczonych był dla niego oczywisty; w końcu niemal za każdym razem, gdy opuszczał Biały Dom, pomniki Kościuszki i Pułaskiego strzegły dwóch podjazdów do jego rezydencji. Wysiłki Ignacego Paderewskiego i licznej Polonii również przyczyniły się do umocnienia przekonania o potrzebie powrotu Polski na mapę Europy.