Krytycy obecnego obozu władzy są przekonani, że ludzie godzą się na rosnącą opresyjność państwa w zamian za poczucie ekonomicznego i socjalnego bezpieczeństwa. Walka z PiS toczy się pod hasłami obrony demokracji, wolności. Te kategorie są dość ulotne. Człowiek harujący za kilka złotych dziennie w ochronie nie czuł się wcale wolny, mimo że nikt pewnie wtedy nie atakował i nie naruszał niezawisłości sędziowskiej. Wprowadzenie godzinowej stawki minimalnej było dla tych biednych ludzi pilnujących za psie pieniądze dobytku bogatych sprawą ważniejszą niż monteskiuszowska zasada podziału władzy na sądowniczą, wykonawczą i ustawodawczą.
Masowe demonstracje w imię abstrakcyjnych wartości wyglądają w oczach matek pobierających 500 złotych na dziecko, dzięki którym łatwiej wiążą koniec z końcem, mało przekonująco.
Protestujący i politycy opozycji, którzy wzywają ich regularnie do wychodzenia na ulicę, nie zawsze rozumieją zawiłości konstrukcji prawnych, konstytucyjnych, których z takim zapałem bronią, ale łączy ich jeden cel: odsunąć PiS od władzy. Moim zdaniem to eufemizm, ściema. Naprawdę to hasło oznacza, że my, liberalna opozycja, chcemy wrócić do władzy, bo poza PO nie ma żadnej siły politycznej, która byłaby alternatywą dla Prawa i Sprawiedliwości.
To nie znaczy, że opozycja nie ma racji, kiedy upomina się o przestrzeganie reguł demokratycznego państwa prawnego. Polska stacza się powoli ku autorytarnemu systemowi sprawowania władzy, a mimo to poparcie dla obozu rządowego wydaje się stabilne, a nawet nieco się umacnia. Dlaczego? Bo w sporze między władzą i opozycją władza odwołuje się do interesu ekonomicznego obywateli, a opozycja do abstrakcyjnych zasad prawnych.
Na korzyść silniejszego
Czy to znaczy, że prosty lud głosujący na PiS nie dorósł do demokracji i zasługuje na autorytarną dyktaturę, którą pomaga budować? Nic podobnego. Ludzie przeciętni, niezbyt zamożni, żyjący w małych miejscowościach, niekoniecznie wykształceni i oczytani to ci, którzy w przekroju ostatnich trzech dekad mają powód do rozczarowania transformacją, a nawet demokracją.