Mine hunter Kormoran
Ten najnowszy okręt w siłach morskich RP niedawno pomyślnie zdał wielomiesięczne praktyczne testy na Bałtyku i wchodzi do służby. Znawcy twierdzą, że zaprojektowany w Gdańsku i Gdyni, nafaszerowany elektroniką najnowocześniejszy obecnie w Europie mine hunter to zwiastun nowej generacji okrętów, które rozpoczną rewolucję w marynarce. Maksymilian Dura zwraca uwagę, że nieprzypadkowo morskie próby okrętu wyposażonego w nowe stanowisko zarządzania walką trwały wyjątkowo długo – trzeba było sprawdzić rozwiązania integrujące sensory i uzbrojenie, a także skomplikowane wyposażenie – składające się m.in. z podwodnych robotów, detektorów i najnowocześniejszych obecnie na świecie sonarów poszukujących instalowanych na pojazdach bezzałogowych.
Nowy niszczyciel min to efekt pionierskiego programu badawczo-rozwojowego i pierwszy – od co najmniej dwóch dekad – okręt wojenny zaprojektowany i zbudowany od podstaw wyłącznie polskimi siłami. Kadłub jednostki ze stali amagnetycznej wykonała prywatna gdańska stocznia Remontowa Shipbuilding z grupy Remontowa Holding. Za system walki odpowiadał należący do Polskiej Grupy Zbrojeniowej gdyński Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej.
Kronika obronnej modernizacji
W naszym dziennikarskim raporcie o stanie Sił Zbrojnych RP próbowaliśmy opisać wojskową rzeczywistość taką, jaka jest, bez lukru oficjalnych obietnic i deklaracji rządowych decydentów. W roku 100-lecia Polskiej Marynarki Wojennej informowaliśmy więc o głębokim kryzysie sił morskich RP, coraz częstszym zdejmowaniu bandery z kolejnych okrętów i braku nadziei na szybkie wyjście naszej floty z zapaści. Nieco optymizmu udało się – miejmy nadzieję – przywrócić relacją z HSW i innych fabryk broni artyleryjskiej, gdzie haubice Krab i nowoczesne systemy przeciwlotnicze są zwiastunem wchodzenia do służby broni nowych generacji. W kolejnym tekście relacjonowaliśmy opóźnienia i mozolne pokonywanie przeciwności podczas tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej. Przy okazji raportu dotyczącego broni pancernej pokazywaliśmy konsekwencje wieloletnich zaniechań w modernizacji polskich czołgów. Próbowaliśmy też odpowiedzieć na pytanie o najskuteczniejsze drogi modernizacji Sił Powietrznych, po wycofaniu wysłużonych samolotów rosyjskiej konstrukcji. Nakreśliliśmy również obraz mizerii w dziedzinie indywidualnego żołnierskiego wyposażenia, choć kolejne ekipy rządowe obiecywały uczynić z szeregowych wojowników tytanów XXI wieku. W dzisiejszym raporcie pokazujemy znów światełko w tunelu – to rodzime technologie, wychodzące naprzeciw oczekiwaniom wojska i zapowiadające lepsze czasy w zbrojeniówce.
Czytaj także: Szeregowy niewiele ma z Tytana
Opinie
Maks Dura, ekspert militarny Defence24
Polska zbrojeniówka, choć czasem rzeczywiście zasługuje na krytykę, pozostaje przede wszystkim niedoceniona. Ci, którzy obserwują rynek broni, muszą dostrzec potężny nacisk różnych lobbies działających w interesie zagranicznych koncernów, utrzymujących na celowniku polskie zamówienia wojskowe. To przecież wielki biznes i ogromne pieniądze. Niestety, widać gołym okiem, jak w interesie konkretnych zewnętrznych firm działają polscy politycy i decydenci. Uważam, że rodzima branża obronna wbrew nie najlepszemu wizerunkowi wiele potrafi i ma znaczący potencjał rozwojowy. Polscy konstruktorzy i firmy potrzebują jedynie rozsądnego wsparcia. W dziedzinie radiolokacji przy determinacji państwa możemy być w kraju samowystarczalni. Jesteśmy w stanie sami budować złożone systemy kierowania ogniem, dowodzenia, nawet kontroli powietrznej. Mamy podstawy, by inteligentnie wykorzystując licencje, stworzyć własny, skuteczny oręż rakietowy.