Ministerstwo Sprawiedliwości swój materiał prasowy o przestępstwach na tle seksualnym zatytułowało: „Zaostrzenie kar dla gwałcicieli i większa ochrona ofiar gwałtów". Jednak zmienić się ma tylko wymiar kary za popełniony czyn. Na pomoc dla ofiar tych przestępstw nie ma co liczyć. Państwo nie ma problemu z pozostawieniem ofiary gwałtu bez żadnej ochrony w najtrudniejszym momencie jej życia, bezpośrednio po doznanej krzywdzie, na etapie postępowania przygotowawczego. Mimo szumnych deklaracji ministerstwa ofiary gwałtu pozostaną bezbronne wobec pozbawionej empatii machiny wymiaru sprawiedliwości. Dopiero jeśli dojdzie do skazania oprawcy, nie będzie mógł się do swojej ofiary zbliżać.
Według raportu przygotowanego przez adwokata Artura Pietrykę, wiceprzewodniczącego Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, w 2016 r., zgłoszono 2426 gwałtów, aby ostatecznie skazać tylko 684 osoby. Z tym zastrzeżeniem, że aż 217 z 684 wyroków zostało zawieszonych. Te liczby dotyczą tylko gwałtów zgłoszonych. Ilu takich czynów ofiary nie zgłaszają, bo nie mają zaufania do wymiaru sprawiedliwości i jego skuteczności? Można przyjąć, że jest ich kilka razy więcej, co oznaczałoby, że w całej Polsce dochodzi nawet do 30–40 gwałtów dziennie.
Nie mają zaufania
Artur Pietryka w raporcie wyjaśnia, dlaczego tylko niewielki odsetek gwałtów jest przedmiotem postępowań karnych. Zasadnicze przyczyny to m.in. brak przyjaznych pokoi do przesłuchań, brak empatii przesłuchujących, niemożność prowadzenia sprawy przez cały czas przez jedną osobę, najlepiej tej samej płci co ofiara, brak biegłych psychologów, rzadkie nagrywanie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa (by nie dochodziło do powtarzania zeznań) oraz brak wsparcia prawnego dla ofiary.
Analiza raportu i analiza nowelizacji projektowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości skłaniają do wniosku, że po raz kolejny nie korzysta się z doświadczeń praktyków prawa oraz nie wykorzystuje dostępnych już mechanizmów do wprowadzenia realnie dobrej zmiany w wymiarze sprawiedliwości.
Statystyki opisane w raporcie obnażają niestety winę policji i prokuratury, które zamiast stać na straży dobra pokrzywdzonego, nie wykazują się odpowiednią empatią i odpowiednim zaangażowaniem w prowadzeniu tego rodzaju spraw.