Rz: Kara więzienia odbywana w ramach Systemu Dozoru Elektronicznego ma wielu zwolenników. Należy pani do nich?
Marta Lech: Oczywiście, że tak. Prowadziłam sprawy kilku klientów, którzy w tej formie odbywali wyroki. Kara w takiej formie jest adekwatnie dolegliwa dla skazanego i ma dużą wartość penitencjarną. Myślę tu zarówno o prewencji indywidualnej – skazany musi się poddać pewnym rygorom – jak i ogólnej. Ta druga polega na tym, że środowisko skazanego wie, że został ukarany, a więc ma świadomość nieuchronności kary. Proszę zauważyć, że to o wiele skuteczniejsza kara niż pozbawienie wolności w zawieszeniu.
W tym przypadku sam skazany pozostaje praktycznie bezkarny, a i jego środowisko może w ogóle nie wiedzieć, że zapadł wyrok i został skazany. W dodatku kara w zawieszeniu nie wiąże się dla niego z żadną uciążliwością.
Czyli uważa pani, że to dobrze, że doszło do zmiany przepisów?
Rzadko kiedy, szczególnie ostatnio, cieszę się na myśl o kolejnych zmianach przepisów, ale w tym wypadku były jak najbardziej uzasadnione.