O zamiary ministra sprawiedliwości pytają posłowie w interpelacjach. Poseł Waldemar Buda, prawnik, radca prawny z Łodzi, nie widzi sensu w utrzymywaniu odrębności korporacji. Nie dostrzega go też Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za zawody prawnicze. Zanim podejmie decyzje, chce jednak analiz i konsultacji z korporacjami.
Robią to samo
„Nie można nie zauważyć postępującego od lat procesu upodabniania się zawodu radcy prawnego do zawodu adwokata, zarówno pod względem zakresu świadczonej pomocy prawnej, jak i form wykonywania zawodu. Połączenie ich w jeden zawód stanowiłoby naturalne zakończenie ewolucji zawodu radcy prawnego i wydaje się konieczne ze względu na dynamiczny rozwój rynku usług prawniczych" – pisze poseł do ministra. W rozmowie z „Rz" uzasadnia, że przecież nie istnieją w jednym kraju dwa parlamenty, które dzielą się ustawami.
39,3 tys. radców prawnych świadczy dziś usługi na rynku
– Razem jest taniej, sprawniej, jest szansa, by funkcjonowało jednolite szkolenie aplikantów – wylicza poseł. Uważa też, że dyskusję należy rozpocząć od propozycji parytetu nowych władz. Radców prawnych jest trzy razy więcej niż adwokatów, więc ci drudzy jego zdaniem boją się o utratę samorządowych posad.
– Umożliwienie obrony w sprawach karnych nie tylko adwokatowi, ale również radcy prawnemu, które nastąpiło 1 lipca 2015 r., doprowadziło do faktycznego zrównania uprawnień członków samorządów – przyznaje wiceminister Marcin Warchoł. Pisze też, że argumenty zawarte w interpelacji w odniesieniu do połączenia zawodów adwokata i radcy prawnego, takie jak potrzeba zunifikowania szkolenia zawodowego, stworzenia spójnego wizerunku i silnego samorządu, wydają się racjonalne i warte rozważenia. Zastrzega jednak, że ze względu na odrębne tradycje i historie zawodu adwokata i radcy prawnego oraz znaczne różnice w liczebności ich przedstawicieli nie sposób ocenić, czy samorządy adwokatów i radców prawnych są gotowe na taką unifikację.