Taką zapowiedź złożył szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Zastrzegł jednak, że dla wprowadzenia nowej daniny konieczne jest uchwalenie zmian w przepisach o administracji podatkowej oraz o ubezpieczeniach społecznych. Mają one umożliwić wymianę danych między MF a ZUS, co jest niezbędne do wyliczenia stawek.
Nowy podatek miałby uwzględniać wyższą kwotę wolną, na poziomie około 8 tys. zł. Ma też być korzystniejszy dla drobnych przedsiębiorców, którzy po trzech pierwszych ulgowych latach prowadzenia muszą płacić niemal 1200 zł składki ZUS.
Henryk Kowalczyk zapowiedział też, że do uchwalenia stosownej ustawy mogłoby dojść pod koniec bieżącego roku. Weszłaby ona w życie z początkiem 2018 r.
Wprowadzenie jednolitej daniny zamiast PIT i składek ZUS/NFZ proponowała już Platforma Obywatelska w ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Wskazywano wówczas na model obowiązujący we Francji. Tam podobna danina jest wprawdzie wyliczana w dość skomplikowany sposób, ale jest w korzystny dla podatnika sposób obliczana w zależności od liczby członków jego rodziny. Do wspólnego rozliczenia można pod pewnymi warunkami dołączyć nawet rodziców podatnika, i to także w sytuacji gdy pobierają emerytury. Stawki francuskiego PIT wynoszą, w zależności od dochodu: 5,5 proc., 14 proc., 41 proc. i 45 proc.
– Ten zamysł rzeczywiście może przypominać przedwyborcze zapowiedzi, ale trudno przed ujawnieniem konkretnego projektu przesądzić, czy rzeczywiście nowa danina przyjmie kształt podobny do modelu francuskiego – mówi Józef Banach, radca prawny w kancelarii InCorpore. – Obawiam się jednak, że w dzisiejszych realiach budżetowych trudno się spodziewać realnej obniżki podatku, szczególnie dla przedsiębiorców – dodaje ekspert.