Rz: Mamy rekordowo niskie bezrobocie, co dla gospodarki oznacza brak rąk do pracy, jak rząd powinien zareagować na taką sytuację na rynku pracy?
Jacek Męcina: Kluczowe jest zapewnienie gospodarce dostępu do kapitału ludzkiego, w przeciwnym razie tworzyć się będą napięcia spowodowane kolejną nierównowagą (równie niebezpieczną jak bezrobocie), tym razem brakiem pracowników. To wyzwanie wykracza poza działania, jakie mogą podejmować urzędy pracy, choć także tu z miliona bezrobotnych możliwa jest aktywizacja i wprowadzenie na rynek pracy pewnie ok. połowy. Pod tym względem szkoda, że nie w pełni wykorzystano nowe instrumenty wprowadzone w 2014 r., bo mogło być lepiej – mamy okres, w którym pracodawcy są skłonni zatrudniać nawet nie w pełni przygotowanych pracowników i efekt skutecznego wprowadzania na rynek pracy jest po prostu bardziej trwały. Większą grupą rezerw rynku pracy stanowią dziś osoby bierne zawodowo, przede wszystkim kobiety, które bardzo często wybierają opiekę nad dzieckiem. Przemawia za tym brak w środowisku lokalnym usług żłobkowych lub pracy w zawodzie czy odpowiednich kwalifikacji. Część, korzystając ze wsparcia wynikającego z pobieranych świadczeń, nie ma dostatecznej motywacji do powrotu na rynek pracy. Pomoc urzędu pracy i tworzenie zachęt do powrotu na rynek pracy to dziś zadanie państwa. Warto rozważyć zmianę modelu świadczenia 500+, tak aby zachęcało do aktywności zawodowej, niepowiązane z dochodami w przypadku jednego dziecka. Resort pracy wielokrotnie deklarował otwartość na rozwiązania sprzyjające wzrostowi aktywności zawodowej kobiet i po prostu trzeba to zrobić.
Jak pan ocenia pomysły rządu na sprowadzanie pracowników z zagranicy?
Jeśli dziś w gospodarce ponad milion stanowią zatrudnieni tu obywatele Ukrainy, a z bilansu demograficznego wynika, że na rynku pracy deficyt pracowników będzie się powiększał, potrzebna jest bardziej aktywna polityka migracyjna. A dostrzegamy raczej ograniczenia i zaledwie zapowiedzi nowych rozwiązań. Zaniechanie takich działań może być bardzo niebezpieczne dla gospodarki, tworząc największe zagrożenie dla utrzymania wzrostu gospodarczego i zachowania atrakcyjności inwestycyjnej Polski.
A co z osobami starszymi?