Liczenie głosów przesłanych pocztą zakończyło się dopiero przed chwilą. Europejskie elity i austriacki establishment nie może uwierzyć w swoje szczęście - sondaże wskazywały, że wygra Norbert Hofer, kandydat antybrukselskiej, antyimigranckiej, populistycznej i nacjonalistycznej Partii Wolnościowej (FPÖ). Hofer jeszcze wczoraj był przedstawiany przez część mediów jako zwycięzca, prowadził bowiem po obliczeniu głosów oddanych w niedzielę lokalach wyborczych. Teraz uznał zwycięstwo rywala i podziękował za wielkie poparcie. Te głosy nie są stracone,. "To inwestycja w przyszłość" - napisał.
72-letni Alexander Van der Bellen, kiedyś wzorcowy lewicowiec i antykapitalista, przed wyborami przejął część haseł skrajnej prawicy. W wersji light.
W programie Van der Bellena pojawiło się nieoczekiwanie hasło silnej Austrii. W ostatniej chwili Van der Bellen stał się też przeciwnikiem wielkiego porozumienia handlowego między USA i UE (TTIP), które wcześniej popierał. Rywal nie omieszkał go skrytykować za zmianę frontu.
Van der Bellen nie zamierzał walczyć o większe uprawnienia dla prezydenta. Chciał się za to skupić na wspieraniu austriackich firm podczas wizyt zagranicznych.
W kwestii imigrantów, która zdominowała kampanię, Van der Bellen jest jednak jak najdalszy od argumentów populistów. Kilka tygodni temu nawet skrytykował rząd za zamknięcie granic przed uchodźcami.