Cztery lata wcześniej oficer NKWD strzelił w potylicę ich ojca w lesie katyńskim. I pewnie dlatego 10 kwietnia 2010 r. prezydent Lech Kaczyński chciał przypomnieć historię tej wyjątkowej rodziny.
W przemówieniu, które miał przygotowane, a którego nie zdołał wygłosić w Katyniu, znalazł się następujący fragment. „Są wśród nich (żołnierzy polskich – red.) bracia i dzieci ofiar Katynia. W bombowcu Polskich Sił Zbrojnych nad III Rzeszą ginie 26-letni Aleksander Fedorońko, najstarszy z synów zamordowanego w Katyniu Szymona Fedorońko – naczelnego kapelana wyznania prawosławnego Wojska Polskiego. Najmłodszy syn, 22-letni Orest poległ – w szeregach Armii Krajowej – w pierwszym dniu Powstania Warszawskiego. Jego 24-letni brat Wiaczesław, walczący w Zgrupowaniu AK „Gurt", ginie 17 dni później".