Chwyt jest prosty: zrzucanie z siebie kolejnych elementów stroju mniej kosztuje niż wkładanie ich na siebie – tak, by całość stanowiła przemyślaną, dostosowaną do okoliczności kompozycję, a zarazem była estetyczna. A na tym wszak, umiejętnym dopasowaniu stroju do okazji, polega prawdziwa elegancja, według definicji niezmiennej od kilku przynajmniej stuleci.
A skoro zrzucanie jest łatwiejsze – a jeszcze w dodatku moda, czyli szantaż ze strony tych, którzy osiągnęli w tej dziedzinie pozycję autorytetu, przekonuje nas, że to „obowiązek" – kobiety w różnym wieku, gdy przychodzi ciepła pora, zrzucają z siebie przed wyjściem na ulicę, bez wstydu (to staroświeckie słowo zostało dawno już wykreślone ze słownika), bez wahania, kolejne sztuki garderoby (dziś już naprawdę niewiele do zrzucenia zostało) i mają poczucie, że wyglądają jak trzeba – modnie, kobieco i elegancko.