Tego żaden szanujący się dziennikarz nie mógł przewidzieć. Tuż po wygłoszeniu orędzia o stanie państwa, zamiast z tradycyjnymi mediami, prezydent Barack Obama spotkał się z gwiazdami YouTube'a. Wyróżnił m.in. dwie panie: Bethany Motę i GloZell Green.
20-letnia Bethany Mota poświęca swoje wideoblogi (kilkuminutowe filmiki) publikowane na YouTubie (10 mln stałych widzów!) sprawom tej wagi, co kręcenie włosów albo przygotowanie pikniku, autorka zaś wideobloga GloZell Green 43-letnia czarnoskóra Amerykanka Lyneette Simon, ciesząca się zresztą stałą, 4-milionową widownią, produkuje na potrzeby obecności na YouTubie programy komediowe.
Trudno się więc dziwić, że profesjonalni dziennikarze byli decyzją prezydenta rozczarowani. David Acosta z telewizji CNN nie bez ironii dopytywał później rzecznika Białego Domu, dlaczego nie zaproszono na spotkanie z prezydentem Obamą także bohatera youtube'owego hitu (4 mln odsłon!) filmiku „Charlie Bit Me": jest nim kilkuletni chłopiec, który na dwuminutowym filmie prowokuje młodszego brata, by ten ugryzł go w palec.
Wątpliwości Davida Acosty, któremu nie mieściło się w głowie, by w profesjonalnej konferencji prasowej uczestniczyli vlogerzy (autorzy wideoblogów), zajmujący się na dodatek rozrywką, podziela chyba większość – także polskich – dziennikarzy. Vlogi kojarzą się z często skrajnym narcyzmem autorów, ze zgrywą, banałem, bezładnymi opowieściami nastolatek o urodzinach, albo – w najlepszym razie – ze śledzeniem nowości w świecie gier komputerowych.
Jest też sporo sympatycznych wyjątków. W polskojęzycznym internecie należą do nich choćby Krzysztof Gonciarz, youtuber mieszkający na stałe w Japonii, czy Paulina Mikuła, która uczy na swoim kanale poprawnej polszczyzny. Jednak przytłaczająca większość autorów youtube'owych filmików używa języka, który medioznawca Wiesław Godzic trafnie nazwał polskawym.