Alfareria 12 – ten adres w mieście Meksyk zna chyba każdy. Nawet ci, których noga nigdy tam nie postanie, doskonale wiedzą, jak tam trafić. To środek miasta, niedaleko placu Zocalo, historycznego centrum, które – z grubsza biorąc – dzieli metropolię na część lepszą", reprezentacyjną, oraz gorszą, plebejską. Rzeczone miejsce leży po tej gorszej. Niewielki domek doskonale wpisuje się w klimat otaczających go pokątnych warsztatów i sklepików second hand. Przed wejściem, krytym daszkiem z blachy falistej, zawsze stoją donice z kwiatami. Obok drzwi ktoś rozpiął flagę Meksyku. Można powiedzieć: zwyczajny dom, jakich tysiące w okolicy... gdyby nie pewien lekko niepokojący szczegół. Miejsce jest dosłownie wytapetowane wizerunkami kościotrupa w czarnym kapturze. Śmierć en face i z profilu, Śmierć ascetyczna i Śmierć w girlandach pereł. Śmierć samotna i Śmierć stylizowana na Hamleta, trzymająca w kościstej dłoni bliźniaczo podobną czaszkę Jorika. Jest nawet Śmierć ustylizowana na pastisz obrazu Naszej Pani od Utrapień, Nuestra Senora de las Angustias, wielkiej świętości katolickich Meksykanów. Obraz wisi w jednej z kaplic pobliskiej katedry i przedstawia Madonnę trzymającą na rękach zdjęte z krzyża, bezwładne ciało Jezusa. Śmierć z Alfareria 12 w identycznym geście uniesionych piszczeli dźwiga nagą figurę martwej dziewczyny.