Jest laureatem m.in. Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny, którą otrzymał za debiutancki tom wierszy „Do światła" (1999). W jego najnowszej książce czytelnik znajdzie egzystencjalny konkret i rozbuchaną metaforę. Poeta chętnie przechodzi od formy wiersza białego do rytmu i rymu, bawi się językiem, przysłuchuje brzmieniu słów, próbując dosłuchać się nowych sensów.
Jeśli miałbym zrecenzować tę książkę jednym słowem, napisałbym: uważność. Kass bacznie przygląda się otaczającej rzeczywistości, opisuje codzienne życie w Praniu i na kolejnych stronach próbuje odtworzyć zimowy mazurski krajobraz. Dla egzystencjalnego konkretu poeta szuka zarazem szerszego kontekstu: kulturowego, duchowego, metafizycznego. Podejmuje dialog ze światem, z tradycją literacką i z samym sobą. Pozwala przemówić wszystkiemu, co go otacza: drzewom, ptakom, ulicom. Nawiązuje do Edwarda Stachury, Anny Achmatowej i Josifa Brodskiego. Rzeczywistość okazuje się jednym wielkim znakiem zapytania. Być może odpowiedzią na ów szumiący przestwór jest właśnie poezja. W wierszu „To jest" Kass pisze: „poezja to odlew oddechu, to miłość, która ogarnia/ bezbronne. Powtarzaj dozgonnie jak echo, powtarzaj po mnie".