Ile to jest ćwierć wieku w byłym państwie Romanowów, mówi rosyjska historia. Tak długo panowało tylko kilku najmocniejszych carów, z Piotrem I i Katarzyną Wielką na czele. Za czasów sowieckich powyżej 20 lat państwem władał jedynie Józef Stalin. Już samo to sytuuje Władimira Władimirowicza w panteonie rosyjskich przywódców i jest oczywistą przepustką do podręczników historii.
To w Rosji bardzo ważne, że przywódcę kraju otacza aureola wyjątkowości. Rosjanie mają się za wybranych, swój kraj za niepokonany i zawsze pójdą za tym, kto przemawia do nich językiem wielkości. A takim językiem, ulepionym z nacjonalizmu, dumy, pogardy wobec innych, Putin nauczył się mówić doskonale. I równie doskonale buduje swój wizerunek przy użyciu wszystkich dostępnych współcześnie środków. Olśniewa odbitym blaskiem kremlowskich złoceń, lata w chmurach z żurawiami, nurkuje w batyskafie i z półnagim torsem jeździ konno po Syberii. Na dodatek czas się go jakoś nie ima – nie nadużywa alkoholu, jest przytomny, trzeźwy i chłodny. I z tymi cechami nie ma w rosyjskiej historii odpowiednika.