Reklama
Rozwiń

Chrabota: Mocna Rosja, słaba Polska

Zacznijmy od pewnej drażniącej anegdoty o Polakach: czymże właściwie różnią się od Rosjan? Niemal niczym. Piją jak oni, awanturują się jak oni, wielbią historię jak oni, tak jak oni uważają się za najważniejszy naród świata.

Publikacja: 09.03.2018 15:00

Chrabota: Mocna Rosja, słaba Polska

Foto: Fotorzepa, Maciej Zienkiewicz

Są więc niemal identyczni, z tą drobną różnicą, że Rosjanie zwykle wygrywają, a Polacy nie. I dotyczy to zarówno wspólnej historii, jak i drobiazgów takich jak sport. A kto chciałby temu ostatniemu zaprzeczyć, niech przeanalizuje zjawisko tzw. historycznych zwycięstw Polaków nad Rosjanami. W historii wielu dyscyplin jest ich kilka, ale jakoś się nie słyszy o historycznym zwycięstwie Rosjan nad Polakami. Kompleks? Niewątpliwie, ale to raczej początek, a nie koniec tej opowieści.

Zacznijmy od kwestii numer jeden, czyli wielkości państwa. Związek Radziecki był dumny z tego, że jest największym państwem świata, jak wcześniej carska Rosja. Niemniej, bez niepotrzebnych analogii można powiedzieć, że wielkość kraju jest zwykle bardziej obciążeniem niż atutem. A to z prostej przyczyny. Rozległość terytorium oznacza również zwykle duże zróżnicowanie etniczne, językowe i religijne. Trzeba więc niezłej organizacji polityki i finezji w sprawowaniu władzy, by taki twór utrzymać. Historia nie tylko uczy, że jest to trudne, ale też, że Rosjanom udaje się tego dokonywać dość konsekwentnie i to na przełomie wielu wieków. Jakim cudem? Oto zagadka dla historyków, bo jest poza dyskusją, że wedle elementarnej logiki, Ruś winna się już rozpaść wielokrotnie. Po raz pierwszy po najeździe tatarskim, po raz drugi po Wielkiej smucie, po raz trzeci w wyniku przewrotu bolszewickiego i wojny domowej. Za każdym jednak razem wielki organizm państwa jakimś sposobem się sklejał i rósł w siłę. Spalał się jak feniks i odradzał z popiołów i to w przeciwieństwie do środkowoeuropejskich sąsiadów, bez konferencji i kongresów, czyli samoistnie.

Co stoi za tym ciągiem fenomenów? Czyżby tylko siła absolutyzmu, imperialnej myśli i religii? Myślę, że jest coś więcej, co – mimo bolszewickich szaleństw – można by nazwać głębokim poszanowaniem państwa i racjonalnym podejściem do jego zasobów. Są na to dowody. I to jeszcze w czasach wczesnych Romanowów. Zeszłej jesieni podążałem w południowym Ałtaju śladem nie tylko rosyjskiego podboju tej krainy, ale przede wszystkim jej eksploracji. Ośrodki górnicze w odległych krainach Azji środkowej instalował już Piotr I, geologów słała Katarzyna Wielka, a produkcję metali z rzadkich rud rozpoczęto w tych stronach na długo przed tym, jak Amerykanie zdołali przebadać choć procent z rozległych terenów północy i środkowego zachodu przyszłych Stanów Zjednoczonych Ameryki. W tym samym czasie rolnicza i szlachecka Polska chyliła się właśnie ku upadkowi, by paradoksalnie swoją rewolucję przemysłową przeżyć ponad sto lat później i to pod zaborami.

Rosja miała już wtedy solidny przemysł, który zrodził się bez kapitalizmu i w oparciu o wysiłek państwa. A gdzie by była, gdyby carowie poszli w tym czasie tropem amerykańskich prezydentów? Strach się bać.

Inny przykład – armia. Od kiedy została zreformowana przez Piotra I, jej ciągłość wraz z tradycjami były nieprzerwane. Pułki gwardyjskie Prieobrażenski i Siemionowski sformowane w 1687 roku rozwiązano dopiero za bolszewików, czyli w 1918 roku. W międzyczasie uczestniczyły w setkach bitew z udziałem kolejnych pokoleń gwardzistów, ale zawsze pod tym samym sztandarem i znakami. Ale nawet i Rosja sowiecka, choć totalnie zdemolowała imperium carów, przejęła zasób żołnierski i w znacznym stopniu oficerski poprzedników. Bez tego wsparcia pędzący do boju nahajkami zwykłych robociarzy politrucy nie mieliby żadnych szans w starciu z białymi czy interwentami.

Co więcej, Związek Sowiecki nigdy nie odciął się ani od tradycji bojowych, ani doktryny wojennej carskiej Rosji, a nawet, o czym świadczy przypadek wybitnego dowódcy gen. Aleksieja Brusiłowa, umiał wykorzystać talenty jej najwybitniejszych generałów. Słynny Brusiłow do Armii Czerwonej trafił już w 1919 roku, potem stanął na czele złożonej z carskich generałów Rady Specjalnej przy naczelnym dowódcy, by następnie, aż do naturalnej śmierci, kontynuować karierę w komisariacie obrony czy Rewolucyjnej Radzie Wojskowej ZSRR.

Ale armia nie była wyjątkiem. Mimo rewolucji w jakimś stopniu ZSRR odziedziczył po carskiej Rosji tradycje urzędnicze, środowiska nauczycielskie, naukowe. Jeszcze większa ciągłość była w służbie dyplomatycznej czy wywiadzie. To zresztą tłumaczy sporą liczbę byłych agentów carskiej Ochrany wśród bolszewików, z czym nigdy sobie nie poradzili.

Właśnie minęło sto lat od czasów powstania Rosji Sowieckiej i mimo formalnego końca komunistycznego państwa w 1991 roku, mało kto odważy się powiedzieć, że putinowska Rosja nie jest jego kontynuacją. Co więcej, jest również świadomą kontynuacją Rosji Romanowów. Bo silne państwo ceni sobie samą zasadę kontynuacji i czerpie z tradycji pełnymi garściami. Mam wrażenie, że próbujący zbudować wszystko od zera politycy PiS, całkiem jak dzieci, nie mają o tym pojęcia.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Są więc niemal identyczni, z tą drobną różnicą, że Rosjanie zwykle wygrywają, a Polacy nie. I dotyczy to zarówno wspólnej historii, jak i drobiazgów takich jak sport. A kto chciałby temu ostatniemu zaprzeczyć, niech przeanalizuje zjawisko tzw. historycznych zwycięstw Polaków nad Rosjanami. W historii wielu dyscyplin jest ich kilka, ale jakoś się nie słyszy o historycznym zwycięstwie Rosjan nad Polakami. Kompleks? Niewątpliwie, ale to raczej początek, a nie koniec tej opowieści.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Plus Minus
„Zbrodnia po sąsiedzku”: Kryminał, bajka, podcast
Materiał Promocyjny
Kalkulator śladu węglowego od Banku Pekao S.A. dla firm
Plus Minus
„Little Big Adventure – Twinsen’s Quest”: Kraina klonów i teleportów
Plus Minus
„Złodziej”: Uwiedzeni okradzeni
Plus Minus
„Autobiografia”: Żyć i filozofować
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Katarzyna Puzyńska: Krwawe konsekwencje
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay