Bank ma się kojarzyć z bezpieczeństwem

Problem kredytów walutowych nadal pozostaje nierozwiązany, a bankowcy wielu klientom, którzy takie produkty posiadają, kojarzą się z poczuciem życiowej klęski. Zasłużenie – zauważa ekspertka.

Publikacja: 30.12.2016 07:40

Beata Komarnicka

Beata Komarnicka

Foto: materiały prasowe

Nie należy bagatelizować faktu, że ewentualne przewalutowanie kredytów mieszkaniowych może w przyszłości okazać się bardzo niekorzystne dla klientów, stwierdził w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes związku Banków Polskich. Szkoda, że bankowcy, udzielając tych kredytów, nie ostrzegali na łamach gazet swoich klientów, co się stanie, gdy frank będzie drożał. Dziś problem kredytów wciąż pozostaje nierozwiązany.

Gry sejmowe

W przestrzeni publicznej funkcjonuje opinia, że trwają prace nad wypracowaniem narzędzi zachęcających, a nawet wymuszających na bankach ugodowe przewalutowanie kredytów. Nikt jednak nie widział żadnych konkretnych propozycji. W Sejmie wciąż nie ma nawet zalążka ustawy, która miałaby szanse powodzenia, a istniejące projekty mają wiele wad i tak naprawdę podzielą pewnie los projektów ustaw dotyczących opcji walutowych, które nigdy nie zostały uchwalone.

Rynek finansowy w Polsce wciąż wyprzedza działania legislacyjne, które powinny bronić konsumentów przed nieuczciwymi praktykami i deficytem informacji. Ostatnio nawet parlament w Rumunii pochylił się nad problemem kredytów walutowych. U nas zaś ustawa zaproponowana przez prezydenta nie rozwiązuje wcale problemu bezskuteczności klauzul indeksacji.

Pozwy zbiorowe

Planowana i zapowiedziana nowela przepisów dotyczących postępowań grupowych w ramach tzw. pakietu wierzycielskiego przygotowywanego przez Ministerstwo Rozwoju ma rozwiązać, według wiceministra rozwoju, problem długiego rozpoznawania pozwów zbiorowych. Zmiany wydają się jednak zbyt kosmetyczne i raczej nie zrewolucjonizują postępowań. Szczególnie tych, które już trwają, a od momentu złożenia pozwów minęło kilka lat i wciąż nie weszły w merytoryczną fazę rozpatrywania sporu. Brak śmiałych rozwiązań, na przykład na miarę amerykańskiego pozwu grupowego, będzie skutkował, a właściwie już skutkuje poszukiwaniem przez prawników alternatywy dla pozwu grupowego. Wydaje się nią tzw. pozew hybrydowy. Charakteryzuje go przede wszystkim to, że pozew jest składany przez organizację konsumencką, która w procesie korzysta z przywileju zwolnienia z kosztów sądowych, w tym obowiązku opłacenia pozwu, a to z uwagi na stosowanie do organizacji konsumenckich przepisów o prokuratorze. Pozew ten różni się od grupowego tym, że od początku obejmuje roszczenie o zwrot nadpłat w spłacie kredytu.

Z notatnika rzecznika

Brak rozwiązań systemowych oraz powolne postępowania grupowe osładza jedynie coraz bardziej zdecydowana postawa rzecznika finansowego. W coraz liczniejszych istotnych poglądach wydawanych przez niego i przesyłanych do akt sądowych widać zdecydowany pogląd, że kredyty tzw. frankowe były w istocie kredytami złotowymi, albowiem z cywilistycznego punktu widzenia bank w ogóle nie kupuje i nie sprzedaje waluty obcej (franka), ponieważ waloryzacja ma jedynie charakter umowny i następuje w oderwaniu od rzeczywistych transakcji rynkowych. Dlatego też również stosowanie tzw. spreadów walutowych nie znajduje – w ocenie rzecznika finansowego – żadnego uzasadnienia. Jeżeli bank w rzeczywistości nie dokonuje kupna i sprzedaży waluty obcej (gdyż pożycza złote), to wyliczonej dla celów rachunkowych nadwyżki w tym zakresie nie sposób ocenić inaczej niż jako jednostronnie ustalanego i pobieranego zysku, który w żaden sposób nie jest powiązany z istotą i funkcją klauzul waloryzacyjnych w rozumieniu art. 3581 § 2 kodeksu cywilnego. Rzecznik twierdzi też, że nikt poza bankiem – również sąd – nie jest w stanie w żaden sposób zweryfikować zasad, według których następuje ustalenie kursów walut, a w konsekwencji wysokości rat kapitałowo-odsetkowych.

Życzenia frankowiczów

Ostatnio w pociągu byłam świadkiem rozmowy pomiędzy bankowcami, którzy zastanawiali się, jak uświetnić świąteczne przyjęcie pracowników banku. Rozważano kwestię śpiewania kolęd, ale też brano pod uwagę, zupełnie serio, przyjęcie bez kolęd, ale za to z karaoke. Na końcu rozgorzał spór, czy mówca motywacyjny na przyjęciu świątecznym zostanie dobrze przyjęty przez pracowników. Miał wygłosić wykład na temat konieczności ciągłego zwiększania sprzedaży produktów bankowych oraz jakich technik używać – tutaj cytat – „aby ludzie śmiało i bez oporu wyciągali portfele".

Bankowcom należy życzyć wspaniałego Nowego Roku, karaoke, ale jeśli w ogóle, to w gronie zaufanych przyjaciół i tylko w zamkniętym barze. Należy im życzyć również tego, żeby mówca motywacyjny nie był im nigdy potrzebny, a produkty bankowe były zawsze jasne i zrozumiale, oraz tego, żeby bank klientom po zaciągnięciu kredytu wciąż kojarzył się z poczuciem bezpieczeństwa, a nie życiowej klęski.

Autorka jest partnerem, radcą prawnym w Komarnicka Korpalski Kancelaria Prawna

Opinie Prawne
Pietryga: Czy pięciominutowy „comeback” Ryszarda Kalisza zagrozi demokracji?
Opinie Prawne
Kappes, Skrzydło: Neosędziowie SN mieliby orzekać o ważności wyborów? Naprawdę?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Konkurs na właściwego rabina
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Walka z szarą strefą. Władza tworzy patologie, by je potem zwalczać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ryzykowna woltyżerka słowna przewodniczącego PKW
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10