Kiedy parę dni temu na zjeździe współrządzącej w Niemczech CDU jej przewodnicząca Angela Merkel podchodziła do mikrofonu, by wygłosić końcowe przemówienie, musiała sobie zdawać sprawę, z jaką uwagą jej słowa słuchane będą nie tylko nad Renem i Łabą, ale i w wielu krajach europejskich. Słusznie spodziewano się, że pani kanclerz znaczną część swego wystąpienia poświęci problemowi uchodźców. Można było odnieść wrażenie, że udało jej się, na ile to było możliwe, zadowolić zarówno zagorzałych przeciwników masowego napływu uciekinierów, jak i tych, którzy w migracji upatrują szansy dla starzejących się Niemiec. Pani kanclerz nie ugięła się wprawdzie przed żądaniem bawarskiego koalicjanta domagającego się administracyjnego ustalenia maksymalnie dopuszczalnych rozmiarów migracji, ale zapowiedziała stopniowe jej ograniczanie.
Z całego przemówienia emanowało przekonanie, że Niemcy jako państwo będą w stanie poradzić sobie z migracją. Można odnieść wrażenie, że chciała uspokoić niemałą część swoich rodaków nieprzychylnie ustosunkowanych do rosnącej liczby cudzoziemców.
Kłopot, czyli nadzieja
Jednocześnie, o czym zwłaszcza w naszym kraju mówi się bardzo rzadko albo wcale, masowa imigracja może być niespotykaną dotąd szansą dla niemieckiej gospodarki. Jest tak przynajmniej z dwóch powodów: pierwszym jest szybko postępujący proces starzenia się tamtejszego społeczeństwa, drugim zaś zarysowujący się coraz częściej brak rąk do pracy. W ubiegłym roku liczba osób w wieku aktywności zawodowej 15–64 lata zmniejszyła się o 280 tys. Jak przewidują demografowie, zarówno w bieżącym, jak i następnym spadek wyniesie aż po 320 tys.
Jeśli nie będzie napływu pracowników cudzoziemskich, w ciągu najbliższych dziesięciu lat liczba pracujących zmniejszy się aż o 4,5 mln, a wzrost gospodarczy przyhamuje z obecnego poziomu 1,5 do 0,5 proc. rocznie.
Oblicza się, że warunkiem utrzymania świadczeń socjalnych na obecnym, wysokim poziomie niezbędne, aby ten podstawowy wskaźnik gospodarczy nie spadał poniżej 2 proc. Warunkiem utrzymania obecnego poziomu życia jest osiągnięcie takiego stanu, w którym liczba cudzoziemców stanowić będzie 1/5 rodowitych mieszkańców kraju.