W ciągu ostatnich 20 lat Polska zrobiła duże postępy w walce z biedą, jednak wciąż jest wiele do zrobienia. Przede wszystkim wskaźniki ubóstwa wśród dzieci pozostają jednymi z najwyższych w Unii Europejskiej, co w długim okresie wywołuje negatywne konsekwencje społeczne i gospodarcze, szczególnie w starzejącym się społeczeństwie. Dzieci wychowujące się w biedzie osiągają bowiem niższy poziom wykształcenia, mają gorsze szanse rozwoju, co w rezultacie grozi ubóstwem w dorosłym życiu. W całej Europie rządzący starają się więc walczyć z negatywnymi skutkami ubóstwa i na różne sposoby wspierają rodziny o niskich dochodach.
Polska nie jest tu wyjątkiem i również pomaga niezamożnym rodzinom, jednak wciąż istnieje duże pole do poprawy obecnej sytuacji. Ubogie rodziny otrzymują tu pomoc w postaci licznych programów socjalnych. Niemniej całkowite wydatki na taką pomoc pozostają na niskim poziomie odpowiadającym ok. 2 proc. polskiego PKB, podczas gdy na Węgrzech jest to ok. 4 proc., a w sąsiednich Niemczech 5 proc.
Pomoc tylko dla połowy potrzebujących
Ostatnie analizy prowadzone przez Bank Światowy pokazują, że programy wsparcia rodzin o niskich dochodach w Polsce są w bardzo dużym stopniu realizowane zgodnie z założeniami – rzeczywiście trafiają do ubogich gospodarstw domowych. Jednak, niestety, nie do wszystkich. Wpływ na zredukowanie wskaźników ubóstwa mógłby być zatem znacznie większy, gdyby docierały do większej liczby gospodarstw domowych będących w potrzebie.
Analiza dostępnych danych pokazuje, że jedynie 50 proc. gospodarstw, które kwalifikują się do pomocy, taką pomoc otrzymuje. W przypadku gospodarstw domowych żyjących w ekstremalnym ubóstwie tylko 20 procent korzysta z pomocy społecznej.
Połączenie niskiego pokrycia wsparciem ubogich rodzin i stosunkowo niewielkiej skali tej pomocy tłumaczy, dlaczego transfery socjalne w Polsce pomagają zredukować wskaźniki ubóstwa jedynie o 3 punkty procentowe. To niewiele jak na standardy europejskie.