Reklama
Rozwiń

Witold M. Orłowski: Kandydat Donald Trump i globalizacja

Świat przeżywa właśnie dreszczowiec, którego kulminacja nastąpi 8 listopada.

Aktualizacja: 10.08.2016 19:15 Publikacja: 10.08.2016 19:07

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Dreszczowiec o nazwie: wybory prezydencie w USA. Wbrew sondażom, sugerującym wyraźną przewagę Hillary Clinton, wynik wyborów jest dziś niemożliwy do przewidzenia (podobnie jak niemożliwy do przewidzenia był wynik głosowania w sprawie Brexitu). A stawką mogą być nie tylko nerwy, ale i przyszłość światowej gospodarki.

W programie gospodarczym Donalda Trumpa pada wiele miło brzmiących dla ucha ogólników: niższe i prostsze podatki, mniej biurokracji, korzystniejsze warunki dla biznesu. Ale pada też wyraźna propozycja zerwania z dotychczasową polityką otwartości na handel, a zwłaszcza zerwania umów o swobodnej współpracy gospodarczej USA z krajami Ameryki i basenu Pacyfiku. A w tle tego wszystkiego – perspektywa wojny handlowej z Chinami.

Gdyby Trump rzeczywiście wygrał wybory i rzeczywiście zaczął konsekwentnie prowadzić taką politykę, skutki mogłyby być naprawdę dalekosiężne. Mówiąc najkrócej, świat, do którego się przyzwyczailiśmy – świat globalizacji i swobody transgranicznego ruchu towarów i kapitału – mógłby się skończyć szybciej, niż sądzimy. Czy masowy odwrót od globalizacji jest wyobrażalny?

„Mieszkaniec Londynu mógł zamówić przez telefon, pijąc w łóżku poranną herbatę, produkty z całego świata w dowolnej ilości i oczekiwać ich dostawy w rozsądnym terminie; mógł w tym samym czasie za pomocą tych samych narzędzi zainwestować swój majątek w zasoby naturalne lub nowe firmy w jakimkolwiek zakątku Ziemi; lub mógł zdecydować o tym, by związać swoje losy z mieszkańcami jakiegokolwiek miasta na dowolnym kontynencie". Słowa te napisał sto lat temu John Maynard Keynes, wspominając, jak wyglądał świat w roku 1914 – świat przyzwyczajony do globalizacji i uważający ją za coś naturalnego i niemożliwego do odwrócenia.

Gdyby zastąpić słowo „telefon" wyrazem „internet", zdanie to mogłoby równie dobrze być napisane na początku XXI wieku. Jednak pięć lat później z globalizacji nie było już śladu: dramatyczne wydarzenia polityczne i społeczne spowodowały, że na kolejnych kilkadziesiąt lat granice się zamknęły, handel światowy niemal zamarł, a wspomniany mieszkaniec Londynu zamiast beztrosko popijać rano herbatę i zamawiać produkty z całego świata, z lękiem wyglądał przez okno, widząc za nim jednym razem długie kolejki bezrobotnych, a innym nadlatujące bombowce Luftwaffe.

W obecnej globalizacji wiele rzeczy może się nie podobać. Możemy narzekać na zalew chińskiego importu, na duże nierówności dochodowe, na nierówny podział owoców rozwoju między krajami i wewnątrz krajów. Ale miejmy nadzieję, że Donald Trump nie zacznie tego wszystkiego radykalnie zmieniać. Bo konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia.

Witold M. Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, profesor Politechniki Warszawskiej

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Kalkulator śladu węglowego od Banku Pekao S.A. dla firm
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay