Aktualizacja: 12.07.2017 12:05 Publikacja: 12.07.2017 09:12
Foto: Fotorzepa / Krzysztof Skłodowski
Władza sądownicza w Polsce to jedyna, w której zasady demokratycznego wyboru zostały ograniczone do minimum. W przeciwieństwie do parlamentu i prezydenta sędziowie nie są wybierani przez naród ani jego przedstawicieli. Mimo że to naród – zgodnie z art. 4 Konstytucji RP – sprawuje w Rzeczypospolitej władzę zwierzchnią: bezpośrednio lub przez swoich reprezentantów, i mimo demokratycznych tradycji polskiego sądownictwa, które sięgają Konstytucji 3 maja.
W myśl pierwszej w Europie konstytucji, którą się szczycimy, obieralność i czasowość funkcji sędziego była uważana za najlepszą gwarancję sędziowskiej niezawisłości, a tym samym sprawiedliwości orzekania. Sędziowie byli wybierani przez sejmiki lub miejskie zgromadzenia. Ten wybór zapewniał należytą legitymację sędziowskiej władzy, zgodnie z zasadą, że wszelka władza bierze swój początek z woli narodu. Z tych szczytnych, a przede wszystkim sprawdzonych w praktyce zasad we współczesnej Polsce pozostało niewiele.
Dostęp do nowych technologii sprawił, że skarbówce znacznie łatwiej kontrolować podatników w sieci, zarówno dużych przedsiębiorców, jak i zwykłych Kowalskich handlujących na platformach sprzedażowych.
Wydawało się, że skłóconych prokuratorów z różnych frakcji nikt nie jest w stanie pogodzić. Ministrowi finansów się udało. Wszyscy równie mocno go nienawidzą. Minister Andrzej Domański i jego ekipa, robiąc z prokuratorów urzędników, osiągną to, co nie udało się nawet Ziobrze – najlepsi odejdą, reszta jeszcze mocniej zegnie karki.
Sądy rodzinne nie są w stanie realizować ciążących na nich zadań z zakresu ochrony dzieci. W porównaniu z systemami obcymi, w których niezmienną zasadą są szerokie kompetencje wyspecjalizowanych służb socjalnych, realizowany przez sądy polskie system opieki nad małoletnimi obnaża jego dramatyczną niewydolność.
Chęć osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę nie powinna przeważać nad racjonalnością działań prokuratury. Może być to bowiem kosztowne dla oskarżonych i podatników oraz nie mieć nic wspólnego ze sprawiedliwością.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Pierwsze deregulacje próbował robić Ronald Reagan. Donald Trump też już raz próbował. Jego dekret z 2017 roku wymagał, aby każda agencja planująca ogłoszenie nowych regulacji proponowała uchylenie co najmniej dwóch wcześniejszych. Jak pójdzie tym razem Elonowi Muskowi?
Wydawałoby się, że wybuch wojny w Ukrainie przyspieszy procesy związane z poprawą bezpieczeństwa Polaków. To okazało się złudne. Straciliśmy mnóstwo czasu.
Szantaż nuklearny Władimira Putina odbił się na notowaniach złotego. Pierwsze nerwowe reakcje udało się jednak też opanować.
Jeżeli sąd dopuścił spóźniony dowód, to nie można tego podważyć, powołując się na prekluzję, czyli ograniczenie czasowe dla składania dowodów.
Doniesienia z Rosji wystraszyły inwestorów, którzy pozbywają się polskiej waluty.
Można odnieść wrażenie, że decyzja Joe Bidena o zniesieniu ograniczeń w użyciu przez Ukraińców systemów rakietowych ATACMS pochodzi bezpośrednio z bestselleru Donalda Trumpa „The Art of the Deal”.
Od maja 2017 r. referendarze mogli ubiegać się o awans na urząd sędziego, ale tylko przez siedem lat. Ich ustawowy czas minął w czerwcu br. – Będą przywrócone dla nich terminy – mówi Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości.
W warstwie deklaracji politycznych nic się nie zmienia, będziemy nadal wspierać Ukrainę, w podskórnej – mniej widocznej – widać zniechęcenie i rozczarowanie niespełnionymi obietnicami.
W Europie nie brakuje kreatywności, ale jest problem z przekształcaniem inwencji w komercyjne inwestycje.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas