Rządowy projekt zmian do Prawa telekomunikacyjnego („p.t."), uchwalony przez Sejm 22 marca b.r.,wymaga jeszcze rozpatrzenia przez Senat oraz podpisania przez Prezydenta RP, niemniej dotychczasowy przebieg prac legislacyjnych sugeruje zakończenie całego procesu jeszcze w pierwszym półroczu. Projekt wprowadza zmiany w zakresie usług o podwyższonej opłacie (ang. premium services), w regulacjach dotyczących dozwolonych form zawierania umowy telekomunikacyjnej, a także związane m.in. z postępowaniami przed Prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej („UKE").Na ostatnim etapie, dość niespodziewanie dodano jeszcze zmiany sugerujące zamiar przydzielenia osieroconego niedawno przez Orange pasma 450 MHz na rzecz „realizacji zadań z zakresu łączności głosowej i transmisji danych do zarządzania sieciami przesyłu lub dystrybucji paliw gazowych, płynnych lub energii elektrycznej".
Z projektem wiązano duże nadzieje, szczególnie w świetle ogłoszenia przez rząd podjęcia strategicznych działań w zakresie tzw. „cashless and paperless". Warto więc przyjrzeć się efektom niemal rocznej pracy legislacyjnej.
Papier nadal króluje
Zgodnie z proponowanymi zmianami umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych będzie można zawierać w formie pisemnej, elektronicznej lub dokumentowej (ta ostatnia oznacza, zgodnie z treścią art.772 Kodeksu cywilnego, oświadczenie woli złożone w postaci dokumentu w sposób umożliwiający ustalenie osoby składającej oświadczenie). W przypadku umowy w formie dokumentowej, dostawca usługi zobowiązany będzie do utrwalenia i dostarczenia zaproponowanych i uzgodnionych warunków umowy oraz oświadczenia abonenta o związaniu się tym warunkami na trwałym nośniku w rozumieniu ustawy z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta. Wprowadzenie formy dokumentowej jest rozwiązaniem zmierzającym w dobrym kierunku, choć z pewnością nie rewolucyjnym, biorąc pod uwagę, że mówimy tu o istniejącej już instytucji prawa cywilnego.
Niestety, nowa ustawa przewiduje równocześnie usunięcie postanowień, które pozwalały abonentowi będącemu stroną umowy zawartej w formie pisemnej lub elektronicznej na zmianę warunków za pomocą środków porozumiewania się na odległość, w szczególności telefonicznie lub przy użyciu poczty elektronicznej lub faksu. W praktyce był to wygodny, szybki i prosty sposób dla klientów na dokonywanie zmian w umowie.
Co więcej, nie uwzględniono postulatów sektora ICT, aby to właśnie komunikacja elektroniczna, była podstawową formą dialogu między operatorem a abonentem. Przesłanką decydującą o odrzuceniu postulatów była chęć ochrony abonentów oraz ich prawa wyboru dowolnej formy kontraktowej dopuszczanej przez ustawę. O ile argument ten, oparty o naturalny konflikt wartości podlegających ochronie, można starać się zrozumieć, to wprowadzenie prawa żądania regulaminu świadczenia publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych na piśmie, w dowolnym momencie trwania umowy, a nie tylko przy jej zawarciu czy przy wprowadzaniu zmian do takiego regulaminu, może doprowadzić do sytuacji, w której planowane „paperless" oznaczać może w praktyce „papermore".