Podniesiony alarm
Podobna obawa pojawiła się w kilku materiałach medialnych, w których komentowano decyzję władz dotyczącą powrotu do standardu uzyskania recepty na preparatu ellaOne. Obecny Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Adam Bodnar w swoim wystąpieniu do ministra zdrowia zwrócił uwagę, iż to właśnie lekarska klauzula sumienia może stanowić skuteczną przeszkodę przed uzyskaniem podobnego preparatu. Rzecznik - całkiem zresztą słusznie- zwrócił uwagę, iż polski ustawodawca nie zrealizował w pełni Wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego ww. klauzuli. TK wskazał na jej fundamentalny charakter. Podkreślił, iż lekarz nie musi wiedzieć, „który kolega" wykona działanie, z którym on sam się nie zgadza. Trybunał zaznaczył jednak także, że władze winny skonstruować procedurę uzyskania przez pacjenta informacji o placówkach/ lekarzach mogących udzielić wsparcia w określonej sytuacji. Zdaniem dr Bodnara obecny stan może skutecznie uniemożliwiać możliwość uzyskania recepty na preparat ellaOne. Czy zatem prawdą jest, że w sytuacji tej lekarz może powołać się na doświadczamy wewnętrznie sprzeciw? Odpowiedź brzmi; i tak, i nie.
Pytane o prawa
Lekarz oczywiście ma prawo nie wystawić recepty na dany preparat o antykoncepcyjnym charakterze. Wolność sumienia ma w tym przypadku kluczowy charakter. Jak podkreślał w swoim Wyroku TK to właśnie wykonywanie działań zgodnie z sumieniem, uprawnia by o lekarzu powiedzieć, że realizuje swoje zadania w sposób sumienny, a więc profesjonalny, rzetelny i kompetentny. Zagwarantowanie praw pacjenta ma oczywiście również szczególne znaczenie. Pragnienie ich realizacji (poza sytuacją zagrożenia życia lub niebezpieczeństwa wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu), nie może jednak prowadzić do sytuacji ingerowania w tak kluczową wolność, jaką właśnie jest sumienie. Z drugiej jednak strony można zadać sobie dość przewrotne pytanie; Czy pacjent ma prawo w ogóle prawo do antykoncepcji?
Część osób, odpowiadając na przywołaną wątpliwość powoła się w tym momencie na tzw. prawa reprodukcyjne, wskazujące, że człowiek posiada de facto absolutne prawa w zakresie inicjowania oraz powstrzymania własnej płodności. Koncepcja owych praw nie ma jednak żadnego umocowania, ani w tradycyjnym rozumieniu idei praw człowieka, ani w powszechnie obowiązujących międzynarodowych normach. Biorąc ponadto pod uwagę, iż ogłaszana była w Pekinie, w czasach gdy Chiny oskarżane były o przymuszanie kobiet do aborcji, należy uznać co najmniej jej niespójny charakter. Pytając jednak o prawo pacjenta do antykoncepcji natychmiast zapewne spotkamy się ze stwierdzeniem, iż jest to świadczenie zdrowotne. Udzielane jest pacjentowi przez medycznego eksperta. Pytanie jednak, jaki to rodzaj świadczenia? Pigułka antykoncepcyjna nie jest wykorzystywana w rehabilitacji. Nie działa ona również leczniczo (poza przykładami zastępczej terapii hormonalnej). Próżno szukać jej również w diagnostyce. Podobna gradacja kieruje nas w stronę oddziaływań profilaktycznych. I tutaj- faktycznie- zarówno standardowa antykoncepcja, jak i jej awaryjna odsłona, ukazywana jest przede wszystkim przez pryzmat oddziaływań zapobiegawczych. Innymi słowy preparaty te mają zapobiec ciąży, Czyżby zatem ciąża była chorobą?
Wspomniane pytanie wywołać może "uśmiech zdziwienia". Trudno bowiem uznać by ciąża była zaburzeniem, anomalią lub patologią zdrowotną. Taką jednak perspektywę musimy przyjąć by w konsekwentny sposób prezentować działanie i społeczne znaczenie antykoncepcji. Nie jest ona bowiem lekiem. Stosowana jest jako profilaktyka ciąży, a więc zapobieganie naturalnego zjawiska, którego określona osoba nie chcę w danym momencie przeżywać.
Wracamy do klauzuli sumienia
Okazuje się, że nieco wnikliwiej spoglądając na środki zapobiegające ciąży każe dojść do wniosku, że lekarz w sytuacji odnowy ich przepisania w istocie nie musi powoływać się na wspomnianą klauzulę. Czemu? Gdyż jego sprzeciw ma dotykać bezpośrednio działań związanych z charakterem wykonywanej przez niego profesji. W wypadku antykoncepcji nie ma podobnej korelacji. Przepisując omawiane środki, w tym te działające jak ellaOne lekarz nie rozpoczyna swoim działaniem, jakiejś dalszej, dłużej trwającej procedury rozpoznawania u kobiety choroby. EllaOne nie będzie podawana jako lek standardowo wykorzystywany w ginekologii. Ma on natomiast zapobiec ciąży, która nie znajduje się w żadnej polskiej lub międzynarodowej klasyfikacji chorób, lub zaburzeń. Owo zapobieganie ma nie tylko cel nieterapeutyczny, ale w sposób oczywisty prowadzić może do określonej szkody zdrowotnej. Np. w przypadku ellaOne Charakterystyka Produktu Leczniczego nie tylko wskazuje by natychmiast udać się do lekarza w chwili podejrzenia istnienia ciąży. Dokument ten zwraca uwagę, iż przeciwwskazaniem jest stosowanie preparatu u kobiet mających zdrowotne problemy z nerkami. Dodawano, że środek ten był badany na małej grupie osób, które nie osiągnęły 18 r. z. czemu zatem w Polsce tak wielu chciałoby pozostawić, całkowicie sprzeczny z kodeksem cywilnym standard, zgodnie z którym młodzież od 15r. z. może zakupić podobny preparat?