W „Rzeczpospolitej" z 6 lutego br. ukazała się notatka dotycząca wyroku Sądu Najwyższego (sygn. II CSK 400/16 ) pod znamiennym tytułem „Za twórczy pomysł firma powinna zapłacić". Brak jest jeszcze pisemnego uzasadnienia tego wyroku, jednak zasada, którą z niego wyciągnięto, jest na tyle bulwersująca, że wymaga szybkiego komentarza w prasie codziennej, niezależnie od późniejszych głos w czasopismach prawniczych.
Idee nie są chronione
Należy krótko przypomnieć, że dzieło autorskie, któremu SN przyznał ochronę, to koncepcja biznesowa – wymyślony przez powoda specjalny pakiet ubezpieczeniowy obejmujący połączenie ubezpieczeń OC i AC komunikacyjnego z kompleksowym ubezpieczeniem mieszkań.
Nie jest istotne przytaczanie stanu faktycznego sprawy, na której gruncie doszło do wydania powołanego wyroku, istota zagadnienia sprowadza się bowiem do tego, czy sam pomysł, nawet o bardzo wysokim stopniu indywidualności, oryginalności i znaczeniu ekonomicznym, może być chroniony prawem autorskim. Zagadnienie to ma podstawowe znaczenie dla wszystkich stosunków gospodarczych, w tym także dla stosunków pracowniczych, a zajęte przez SN stanowisko jest w sposób fundamentalny sprzeczne nie tylko z polską ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ale także z wiążącymi Polskę traktatami międzynarodowymi.
Przypomnijmy: zgodnie z art. 1 ust. 21 „ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne". I nie chodzi o ocenę, czy dany pomysł jest bardziej oryginalny czy mniej, czy jego opracowanie wymagało znacznego nakładu pracy i wiedzy, gdyż oryginalność (twórczość) oceniamy jedynie w odniesieniu do przedmiotów, które potencjalnie kwalifikują się jako utwory. Wyłączenie pomysłów i idei spod ochrony prawnoautorskiej wiąże się z całościową koncepcją ochrony praw własności intelektualnej. Ochrona pomysłów ucieleśnionych w rozwiązaniu technicznym jest przedmiotem prawa patentowego, jest to jednak ochrona ograniczona w czasie, powstająca w wyniku decyzji administracyjnej, po zbadaniu spełnienia przesłanek ustawowych. Ideą tej ochrony jest rodzaj umowy społecznej – twórca wynalazku ujawnia go, w zamian za co otrzymuje na określony , stosunkowo krótki okres wyłączność prawną.
Prawo autorskie nie ma chronić samej idei czy pomysłu, gdyż taka ochrona prowadziłaby do daleko idącego ograniczenia swobody twórczej i przepływu informacji. I choć wydawałoby się to niezgodne z zasadami słuszności, że sam pomysł, który często ma największą wartość ekonomiczną (np. pomysł na grę komputerową albo jak w omawianym przypadku – na sposób prowadzenia biznesu), nie podlega ochronie prawa autorskiego, nie można przełamywać ustawowych reguł i rozciągać ochrony na coś, co wyraźnie podlega wyłączeniu. Chociaż idea i pomysł stanowią punkt wyjścia do powstania utworu chronionego prawem autorskim, to dopiero nadanie tej idei formy daje początek ochronie prawnoautorskiej.