Ludzie w danej rzeczywistości zawsze jakoś, lepiej lub gorzej, funkcjonują. To nie zmienia faktu, że reforma jest niezbędna. Nie może się jednak sprowadzać do czystej kosmetyki, musi być gruntowna ?i przemyślana. A mianowicie taka, która wyeliminuje wszystkie rafy.
Jakie rafy ma pan na myśli?
Pierwszą, na którą natykają się budujący, jest scalanie i podział nieruchomości. Dziś często istnieje rozdźwięk między tym, co widnieje w ewidencji gruntów i budynków, a tym, co w księdze wieczystej. A tak nie powinno być. Gdy dochodzi do scalania lub podziału większej nieruchomości na mniejsze działki, to takie czynności powinny być automatycznie uwidocznione w ewidencji gruntów i budynków i przesyłane do księgi wieczystej (jeżeli została złożona), i odwrotnie. Gdy się dokonuje zmian w księdze, to i w ewidencji. Kolejnym problemem są mapy do celów projektowych. Obecnie czeka się na nie od kilku tygodni do kilku miesięcy. Poza tym nie zawsze też aktualne. Tak wcale nie musi być.
Chcemy stworzyć elektroniczny system map. Projektanci, nie czekając tygodniami, mogliby z niego pobierać mapy. Jednocześnie wszelkie zmiany dokonywane na danej działce uwidaczniałyby się w systemie. Gdyby, dajmy na to, na sąsiedniej nieruchomości planowana była inwestycja, to jej projektantowi byłoby już łatwiej, bo zobaczyłby zmiany naniesione na sąsiednią działkę. Taki system oczywiście nie powstanie od ręki. Rozmawiałem już w tej sprawie z głównym geodetą kraju i wspólnie pracujemy nad jego założeniami. Przyznaję, że nie jest to proste. Już w tej chwili w wybranych powiatowych ośrodkach geodezyjnych działają różnego typu aplikacje. Mają one jednak charakter lokalny, a nie centralny. Poza tym aplikacje te się różnią. Istnieją też bariery innego rodzaju, np. mapy nieruchomości na terenach dawnego zaboru austriackiego mają inną skalę. Moim zdaniem wszystko jednak da się uporządkować.
Czyli byłoby podobnie jak wypadku e-księgi wieczystej. Projektant wchodzi w system, ?a następnie od ręki drukuje interesującą go mapę?
Takie są wstępne założenia. Dostęp do map będzie miał jednak ściśle określony krąg osób, a mianowicie geodeci i projektanci, a nie każdy obywatel. Mapy zawierają bowiem dane wrażliwe i nie mogą być powszechnie dostępne. Kolejną rafą, którą chcemy pokonać, jest ład przestrzenny.