Z wnioskiem o rozstrzygnięcie tej arcyważnej ekonomicznie kwestii przez poszerzony skład Sądu Najwyższego wystąpiła pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf, ponieważ problem narasta od lat, natomiast sądy do tej pory nie wypracowały jednolitego stanowiska.
Chodzi o to, jak traktować hipotekę na działce czy domu przy podziale majątku dorobkowego po rozwodzie, a dokładniej, czy to obciążenie należy brać pod uwagę i dzielić majątek, jakby hipoteki nie było.
Rozwód z długiem
W postępowaniu o zniesienie współwłasności, a te przepisy stosuje się do podziału majątku dorobkowego, w szczególności po rozwodzie, sąd rozstrzyga wzajemne roszczenia byłych współmałżonków (współwłaścicieli) w związku z posiadaniem rzeczy. Po prawomocnym zniesieniu współwłasności byli małżonkowie nie mogą już jednak wracać do tych roszczeń, nawet jeśli nie zgłosili ich wcześniej ( mówi o tym art. 618 § 3 kodeksu postępowania cywilnego).
Pierwsza prezes SN pyta zatem, czy sąd ma przy podziale majątku po rozwodzie brać pod uwagę niespłaconą hipotekę (kredyt), a po drugie, czy ów zakaz stoi na przeszkodzie jej rozliczeniu (oczywiście na drodze sądowej, gdyż dobrowolnie nie ma przeszkód) między byłymi małżonkami, jeśli jeden z nich już po zniesieniu współwłasności spłacił dług zabezpieczony hipotecznie.
Praktyka jest różna
W wielu przypadkach sądy takiego długu nie uwzględniały, co oznacza, że były małżonek, który nie otrzymał obciążonego domu czy mieszkania, nadal odpowiadał za spłatę zaciągniętego na niego kredytu. Z kolei ten, który otrzymał w podziale np. obciążany dom, de facto, patrząc ekonomicznie, otrzymywał tylko jego część.