Rozejm obu tych wpływowych ludzi w grupie oznacza koniec wielomiesięcznej walki w firmie, która chce pozbyć się skutków skandalu z emisjami spalin. Przedstawiciele załogi mający 9 stanowisk w 20-osobowej radzie nadzorczej zrywali rozmowy z dyrekcją nt. wdrożenia planu ożywienia grupy, zawieszając w próżni umowę o cięciu kosztów.
- Istniał zasadniczy spór rady pracowniczej z szefem marki. To już historia. Teraz celem wszystkich uczestników jest wpłynięcie na spokojniejsze wody — powiedział Osterloh dziennikowi gospodarczemu z Düsseldorfu.
Dodał, że główna marka grupy może teraz wdrapać program oszczędzania 3,7 mld euro w ramach współpracy z Diessem, co jest zasadniczą zmianą nastawienia działacza pracowniczego. — Herbert Diess to dobry technik, który panował nad zakupami, projektowaniem i produkcją. Zawsze mówiłem, że mamy wiele wspólnego i analizujemy wiele tematów w podobny sposób. Teraz mamy powszechną zgodę, że chcemy to robić razem — kierownictwo, IG Metall i rada pracownicza — powiedział.
VW już zmniejszył od początku 2015 r. zatrudnienie o 2 tys. ludzi w ramach normalnego odpływu, a oprócz planu uzgodnionego w listopadzie pojawiły się pomysły zwiększenia efektywności pracy o dalsze 10 mln euro. Realizacja bieżących propozycji pozwoliła zaoszczędzić 40 mln euro więcej od planu — poinformował. Odrębnie powiedział, że rada nadzorcza popiera nadal szefa Audi, Ruperta Stadlera.
Rewizja w kancelarii prawnej
Prokuratura w Monachium przeprowadził w tym tygodniu rewizję w kancelarii prawnej Jones Day, wynajętej przez Volkswagena do prowadzenia śledztwa ws. oszustw w testach na emisję spalin. VW uznał to za niedopuszczalne pod każdym względem i zapowiedział wszelkie kroki prawne w swej obronie.