Rak nerki jest podstępnym zabójcą, który na początku choroby daje skąpe objawy i diagnozowany jest głównie już w zaawansowanym stadium, kiedy daje przerzuty – najczęściej do kości, płuc i mózgu. Te również dają o sobie znać dość późno, co sprawia, że większość chorych wymaga leczenia sekwencyjnego.
Pod terminem „rak nerki" kryje się kilkanaście różnych nowotworów wywodzących się z tego organu. Większość dostępnych terapii przeznaczona jest jednak dla jego najczęstszej postaci, czyli raka jasnokomórkowego. To sprawia, że około 15 proc. chorych, mających nowotwór o nieco innej budowie, nie ma możliwości leczenia systemowego. Uczestnicy debaty „Rak nerki – perspektywy zmian dla polskich pacjentów", która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej", zgodzili się, że lepszy dostęp do najnowocześniejszego leczenia mógłby sprawić, że rak nerki stałby się chorobą przewlekłą.