„Potwierdzamy przypadek eboli w Sierra Leone" - krótko poinformowało biuro WHO w Genewie. Okoliczności śmierci młodej kobiety nie są jednak jasne. Miała trafić do szpitala w czwartek - zawiozła ją tam rodzina zaniepokojona objawami. Jednak szpital w Magburaka... wypuścił ją, nie obejmując kwarantanną. Kobieta zmarła w domu, w otoczeniu rodziny. Mogła zakazić wirusem swoich najbliższych.
- Testy zostały wykonane po śmierci pacjentki. Powtarzano je dwa razy - podkreśla Langoba Kelly z biura bezpieczeństwa narodowego Sierra Leone. - Ciągle obowiązuje wysoki poziom gotowości, jeszcze nie rozebraliśmy żadnych instalacji, które służyły do opanowania epidemii.