Tak wynika z badań, jakie firmy badawcze FocusVision i Zanthus przeprowadziły na 1 tys. osób w Stanach Zjednoczonych. Ciekawostką jest, że w przypadku abonentów tzw. serwisów OTT (od „over the top", czyli niezależnych serwisów wideo w sieci, takich jak Netflix czy Hulu) analogiczny odsetek jest znacznie niższy, bo wynosi 16 proc. To jednak da się wytłumaczyć faktem, że serwisy OTT nie wymagają od klientów podpisywania umów i pobierają opłaty w trybie comiesięcznym. Ich subskrybenci nie postrzegają wykupywania ich usług jak długoterminowego zobowiązania, świadomi tego, że umowa zawsze może zostać rozwiązana dość szybko.
Badania wypadają też dla serwisów OTT lepiej pod innymi względami. Zapytani o to, czy są zadowoleni z wykupionych usług, klienci serwisów internetowych w aż 59 proc. potwierdzają. W przypadku tradycyjnych płatnych telewizji zadowolonych użytkowników jest znacznie mniej (27 proc.).
Klienci takich serwisów jak Hulu, Netflix czy Amazon Prime chętniej poleciliby też te serwisy niż klienci platform satelitarnych czy sieci kablowych. Aż 62 proc. deklaruje, że zarekomendowałaby internetowe platformy znajomym, podczas gdy wśród klientów płatnych telewizji analogiczny odsetek sięga 43 proc.
Poważny problem
Choć badanie pokazuje jedynie zamiary klientów, tzw. odcinanie kabla zaczyna być w USA poważnym problemem. Amerykanie skarżą się w badaniach zwłaszcza na wysokie ceny płatnych telewizji, które pakietują usługi, by nie spadał im średni przychód z jednego klienta, podczas gdy ceny dostępów do takich platform jak Netflix utrzymują się na stosunkowo niskim poziomie ok. 10 dol. za miesiąc.
Trend potwierdzają kolejne raporty giełdowych operatorów płatnej telewizji w USA. Jak podaje firma Ooyala, po dziewięciu miesiącach tego roku od płatnych telewizji w USA odeszło w ujęciu rocznym 1,2 mln klientów.