We wtorek poprawki do propozycji przepisów ograniczających takie praktyki przyjęła europejska Komisja ds. Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO). Po wprowadzanych teraz zmianach każdy internauta z kraju UE będzie musiał mieć możliwość wejścia na stronę każdego sklepu czy platformy z usługami on-line, niezależnie od kraju pochodzenia i zamieszkania. Będzie też musiał mieć możliwość zapłacenia za wybraną usługę swoją kartą kredytową i możliwość otrzymania wysyłki na swój adres. Przedsiębiorcy, których zmiana przepisów zmusi do prowadzenia działalności w skali paneuropejskiej, nie będą musieli płacić podatku VAT na nowych rynkach. - To wspierałoby Jednolity Rynek Cyfrowy, o który wszyscy walczymy, a także wzmacniało zdrową konkurencję - mówiła europosłanka Róża Thun, która stoi za tym raportem i mocno go popiera. - Geoblokowanie to dyskryminowanie konsumenta mieszkającego w innym kraju, niż ten, który wybrał sobie do funkcjonowania przedsiębiorca. Wprowadziliśmy zakaz dyskryminowania konsumenta w zależności od tego, w jakim kraju mieszka i z jakiego instrumentu finansowego korzysta – dodawała. Jej zdaniem nowe przepisy nie skomplikują życia firmom. - Przedsiębiorca będzie teraz mógł prowadzić działalność w dowolnym kraju, sprzedaż będzie odbywać się w sposób „pasywny" – może sprzedawać klientom z innych krajów swoje usługi tak, jakby sprzedawał te usługi klientom we własnym kraju. To ważne, bo to nie będzie dyskryminować małych ani średnich przedsiębiorców, a jednocześnienie będzie zmuszony do otwierania działalności w innym kraju – mówi Róża Thun.
Przegłosowane dzisiaj w Brukseli zmiany zakładają m.in., że po trzech latach Komisja zrewiduje sytuację i zobaczy, jak przyjęły się nowe przepisy, a następnie będzie dokonywać takiego przeglądu co pięć lat.
Dokument punktuje, że do nadużyć w tym zakresie dochodzi także w serwisach wideo i telewizyjnych (zwłaszcza w zakresie praw sportowych, które są sprzedawane w oparciu o ściśle określone licencje terytorialne), usługach finansowych on-line oraz transporcie i usługach zdrowotnych. Ale te obszary nie będą objęte nowym prawem – po części są rozwiązywana innymi przepisami, po części (jak serwisy wideo on-line) zostaną objęte analogicznymi przepisami, ale w kolejnych latach. – Obejmie je przegląd przeprowadzony po trzech latach – mówiła Róża Thun.
Zakaz geoblockingu ma poparcie Andrusa Ansipa, europejskiego komisarza ds. jednolitego rynku cyfrowego. – Nieuprawnione geoblokowanie dostępu do rozmaitych usług to problem powszechny. 20 proc. internautów w UE korzysta z sieci VPN, by moc mieć dostęp do pożądanych treści w sieci – mówił Ansip na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji ds. Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów (IMCO). Jak dodawał, nie rozumie używanych często przy okazji debaty nt. zniesienia geoblockingu przez przedsiębiorców argumentów o „ekskluzywności" niektórych usług i treści, gdy są dostępne tylko na wybranych rynkach.
By prawo zaczęło obowiązywać, konieczne są jeszcze teraz negocjacje z Radą UE, która ma na niektóre rozwiązania inne poglądy. – Jedną z uwag Rady było, by nowe przepisy, by dotyczyły one także relacji b2b, my optujemy, żeby te rozwiązania obowiązywały tylko w relacjach firma-klient. Rozważamy też, czy nie warto zająć się także geoblokowaniem treści audiowizualnych. W moim sprawozdaniu nie dotykaliśmy jednak kwestii prawa autorskich. To będzie się odbywało w innych procesach legislacyjnych. Tu możemy się różnić z Radą, ale myślę, że możliwe jest porozumienie – mówiła Thun.