Jednym z walorów kolejnych List 500 największych polskich przedsiębiorstw jest możliwość identyfikacji następujących stosunkowo powoli, lecz zdecydowanie, trudnych do zaobserwowania w inny sposób procesów i zjawisk gospodarczych w skali mikroekonomicznej. Tegoroczne zestawienie jest potwierdzeniem tej unikatowej korzyści z Listy.
Zmiana warty
Na Liście 500 z 2016 r. w czołówce znalazły się przedsiębiorstwa z czterech dużych sektorów: z przemysłu surowcowego, dużych sieci handlowych, energetyki i częściowo finansów. We wszystkich tych sektorach efekty skali sprzyjają działalności dużych przedsiębiorstw. Sektory, które jeszcze niedawno błyszczały na Liście, takie jak telekomy czy niektóre banki, przesunęły się na zaplecze czołówki. Na dobre z czołówki zniknęły natomiast huty żelaza czy kopalnie węgla. Resztki dawnej świetności zachował jedynie ArcelorMittal Poland (16. miejsce).
Wszystkie te zmiany następowały stopniowo na przestrzeni lat. Przemysły surowcowe wraz ze swoim otoczeniem, głównie dystrybucją, zajmują czołowe pozycje od lat i nawet zapaść cenowa na rynkach światowych z ostatnich dwóch lat nie pozbawiła ich czołowych lokat. Swoistym fenomenem są duże sieci handlowe, w większości wyłącznie z zagranicznym kapitałem, których można doliczyć się aż ośmiu na pierwszych 25 pozycjach Listy. Silna konkurencja w tym segmencie handlu, przyjmująca niekiedy formę wojen cenowych, nie przeszkadza sieciom handlowym w ciągłym wspinaniu się do czołówki Listy. Sytuacja taka wskazuje także na zmiany w zachowaniach konsumentów, którym coraz bardziej odpowiada powszechny model handlu w dużych sieciach.
Silna pozycja przedsiębiorstw sektora energetycznego, w dużej części kontrolowanych przez Skarb Państwa, wynika z przemyślanej konsolidacji sektora, co znajduje zrozumiałe uzasadnienie ekonomiczne. Wpływ na rosnące znaczenie przedsiębiorstw energetycznych ma także stosunkowo wysoki wzrost gospodarczy, mimo malejącej energochłonności obserwowanej w skali makroekonomicznej.
W sektorze finansowym zdecydowanym liderem jest Grupa Kapitałowa PZU, inni ubezpieczyciele są daleko za liderem. Tymczasem niektóre duże banki spadają po kilka miejsc w rankingu przychodów. Taką sytuację należy tłumaczyć nie tylko utrzymującymi się dłuższy czas rekordowo niskimi stopami procentowymi, ale także dość ślamazarnie rozwijającą się akcją kredytową. Ponadto wpływ na zmiany przychodów banków mają dokonywane i zapowiadane zmiany właścicieli banków wynikające najczęściej z kłopotów ich zagranicznych central.